Druhny, myślę, że w tych zdjęciach udało mi się oddać wszystko to, co chciałam powiedzieć...że zakochałam się w Dublinie od pierwszego wejrzenia...uwielbiam takie klimaty...nie lubię dużych, nowoczesnych miast. Wolę małe, trochę zapuszczone, obdrapane, zaśniedziałe, takie dockowo-robotnicze, z dużą ilością cegły, którą uwielbiam, takie antykwaryczne, psychodeliczne trochę, ponure, mroczne, gdzie historia (gregoriańska architektura, wow!!!) łączy się z nowoczesnością, a nie miesza, bo to mi przeszkadza, a tu każdy znajdzie coś dla siebie. Słychać tu wszystkie możliwe języki świata, wymieniam te, które pamiętam: angielski, polski, niemiecki, francuski, hiszpański, portugalski, rumuński, czeski, rosyjski, włoski...nieeee, no nie jestem w stanie wszystkich wymienić...
Dziękuję tym samym Druhnom za wszystko tu i tam, co teraz jakoś bardziej...no, wiecie...
Na razie koniec spaceru, ale zaraz będzie deser
