przez Ściana Pn, 04.08.2008 13:06
Mam dzisiaj dla Druhen troczka. Z zycia wziete. Musze sie wygadac.
Mam w szkole chlopca, ktory na WSZYSTKO reaguje agresja. Moim zdaniem zdecydowanie kwalifikuje sie na Super Gwiazde Naszego Ulubionego Forum (to tak a propos). Jego ulubione formy agresji to: fizyczna i slowna, czek!
No i dzisiaj padlo na mnie. Zaczelo sie od bojki pomiedzy tym chlopcem i drugim - ktory serdecznie dosc mial agresywnego kolesia. Podchodze i pytam "aocochodzi", no i.....staje sie swiadkiem nadzwyczajnego ataku agresji (Druhny W ZYCIU nie widzialy czegos takiego, ani tez nie czytaly o takim wybryku Matki Natury w zadnym podreczniku, rowniez, on-line, aha). I ten atak stopniowo zostaje skierowany na mnie, az w koncu zdecydownie skupia sie li i tylko na mnie. Mysle sowie: "co robic?", ale ma sie te wprawe forumowOM, ne? Toz wiem, ze agresja rodzi agresje, BUM! Wysluchuje ataku agresji i mysle sowie: "co mam zrobic, jak mi ten maly koles nagle przypieprzy" (pardon za slowo "przypieprzy", ale tak to w zyciu bywa, ze czasem trafia sie slepej kurze ziarno). W dodatku cale zdarzenie obserwuje jakies 300 osob. Mowie malemu kolesiowi, ze: "zaczne z nim gadac, jak sie uspokoi". Po godzinie, przechodzac przez rozne takie stany malego kolesia, uwolnieniu sie od publisi, mojej ANIELSKIEJ cierpliwosci, cwiczeniach wyrownywania oddechu (kolesia), bo od tej agresji zaczal sie dusic i takich tam......po moim co 2-minutowym pytaniu: "jestes gotowy, zeby ze mna NORMALNIE rozmawiac" i jego "kopaniu w sciane", w koncu dochodzimy do porozumienia, ze "WRESZCIE MOZEMY POROZMAWIAC".
No wiec pytam ja sie malego kolesia: dlaczego na wszystko reaguje agresja. I wiecie co uslyszalam? Ano to "ze to ZAWSZE DZIALA, ze po takim ataku agresji ZAWSZE DOSTAJE TO, CZEGO CHCE: od rodzicow, nauczycieli, kolegow". No to go zapytalam: "a dzisiaj, ze mna? Czy to tez zadzialalo?". Odpowiedzial, ku swojemu wlasnemu oslupieniu: "nie". No to ja na to: "to jak myslisz, co to znaczy?". On: "ze to kurna NIE dziala". Aha, czek.
Drogie Matki-Kury, taki maly apel do Was. To czasem NIE DZIALA. Zalezy na KOGO trafi.
Ide spac. Ciag dalszy calej sprawy nie nadaje sie do HalYnki, bo co mam napisac?
Ze chlopiec byl w szoku? Ze mu sie zmienil swiatopoglad? Ze zaczal plakac i przepraszac? Ze sie czegos nauczyl? Cos zrozumial?
Ze ja......
Takie tam.......
I zeby bylo "smieszniej", to wczoraj ZNOWU obejrzalam film "The Last Emperor", w ktorym malego azjatyckiego chlopca trakowano jak boga.
Tak tylko pisze, zeby Druhny wiedzialy, ze jak wracam z roboty, to NIC, naprawde NIC, mi sie nie chce.
Przepraszam i pozdrawiam. Dziekuje, ze sie moglam wygadac.
PS Agresja rodzi agresje. A brak agresji.....tez cos rodzi. HOPE.