przez GrejSowa Śr, 11.01.2006 01:28
Cześć babki!!! Melduje się skandalistka Grejs! Lezę w wełnianych skarpetkach, szpilki w łapie, cichutko, bo nie wiadomo kto śpi...
Dzisiaj o mały włos nie wyleciałam w powietrze, uwierzycie??!! Serio, nic nie kręcę. W części Warszawy, w której pracuję, wykoperciła się ciężarówka z amunicją. Wojsko, policja, straż, media...ewakuacja okolic...zamieszanie, korki...no, po prostu koszmar. Wyjazd z tej okolicy okazał się cholernie trudny, np. wsiadłam do autobusu, który nie jechał, bo nie miał jak. Pomyślałam sobie: kurna, za co ja płacę..??? Ale nic nie można było zrobić. Wylazłam z autobusu i poszłam pieszo. ¦lisko jak cholera, przećwiczyłam dzisiaj chyba wszystkie możliwe akrobacje, poza piruetem...no, nic...do drugiej pracy spóźniłam się mocno, że trzeba było odwołać 2 lekcje. Miałam więc trochę czasu i z nudów zadzwoniłam sobie do Korea, do panny ¦ciany, u której dochodziła 3 rano. Ale co tam!! U mnie była dopiero 7 wieczorem...a bo to moja wina??? Fajnie się gadało. No, jak to do ściany...anyway...
Teremi - może dzień był i dobry, bo słoneczny, ale od 3 dni boli mnie łeb z powodu wysokiego ciśnienia. Czekam aż spadnie, tak jak majtki...
"Jak tam Twoje zdrówko? - ja zmierzam już na szczęście ku końcowi." - aocochodzi?? trochę się przestraszyłam...zabrzmiało katastroficznie dosyć...
Ta Twoja "trzydniówka" to cholernie fajna rzecz...mnie się zdarzała też kiedyś taka jej odmiana: "położyć się w piątek i rozebrać w poniedziałek"...ale lepiej nie próbuj...
Żeby sprawdzić, czy jestem zdrowa robię dokładnie tak samo. A jak nie jestem pewna, to żeby się upewnić polewam sobie to i owo...Jak nie mogę wypić, znaczy że jestem chora.
Nie pamiętam, kiedy obudził mnie mój własny śmiech..ale czasem zdarzało mi się, że budził mnie mój własny płacz...to są najbardziej niesamowite sny...o krzyku nie wspomnę, bo skóra mi cierpnie na samą myśl...To jest nieprawdopodobne uczucie...budzę się, sen już się niby skończył, ale wciąż są łzy albo echo krzyku...taki pomost między jawą a snem...fascynujące...
Za "Już nigdy" ściskam Cię mocno w pasie...Tylko Miecio Fogg, tylko i wyłącznie...Przypomniało mi się, że jak Misiek był mały, to płakał okrutnie, ilekroć słyszał "Jesienne róże"... nie mam pojęcia dlaczego...ale zawsze cholernie mnie to wzruszało i oboje ryczeliśmy...A potem, jak już urósł, to ryczeliśmy razem słuchając jednej piosenki Elli Fitzgerald...od razu wklejam bo zapomnę...piękna piosenka, cudowna...WOW!!!
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
I Didn't Know What Time It Was - Ella Fitzgerald
Once I was young --
Yesterday, perhaps --
Danced with Jim and Paul
And kissed some other chaps.
Once I was young,
But never was naive.
I thought I had a trick or two
Up my imaginary sleeve.
And now I know I was naive.
I didn't know what time it was
Then I met you.
Oh, what a lovely time it was,
How sublime it was too!
I didn't know what day it was
You held my hand.
Warm like the month of May it was,
And I'll say it was grand.
Grand to be alive, to be young,
To be mad, to be yours alone!
Grand to see your face, feel your touch,
Hear your voice say I'm all your own.
I didn't know what year it was
Life was no prize.
I wanted love and here it was
shining out of your eyes.
I'm wise,
And I know what time it is now.
Grand to be alive, to be young,
To be mad, to be yours alone!
Grand to see your face, feel your touch,
Hear your voice say I'm all your own.
I didn't know what year it was
Life was no prize.
I wanted love and here it was
shining out of your eyes.
I'm wise,
and I know what time it is now.
-------------------------------------------------------------------------------
Emcia - "Co to jest za noc jak czlowiek sie budzi zmeczony?" - moja odpowiedź jest: "PRA-CO-WI-TA", cokolwiek to znaczy...
Taaak, świt bardzo piękne słowo...kiedy byłam w Londynie, to pracowałam z dziewczyną o imieniu Dawn...to było najbardziej intrygujące obcojęzyczne imię, z jakim się kiedykolwiek spotkałam...
Kiedyś pojechałam z dwiema koleżankami nad morze, na jakiś tydzień...miały ze mną ciężko, bo ja miewam kaprysy, na przykład chcę obejrzeć wschód słońca, rybaków i takie tam...no, i wtedy nie szłyśmy w ogóle spać, tylko się "kiwałyśmy", po czym szłyśmy na plażę - one spały w najlepsze, a ja płakałam oglądając wschód słońca, robiłam zdjęcia, gadałam z rybakami...I oni mnie rozumieli...no, nic...
Oczywiście, że w Azji są zdjęcia samowklejne, a nawet samoróbne...A tak w ogóle, to ja bardzo lubię robić zdjęcia...szkoda, że zazwyczaj mnie na nich nie ma...
Ten tekst bardzo fajny, ale czy tam w jednym miejscu nie powinno być "BEZ ŁASKI"..?? ;-))
Jeśli chodzi o tłuczone szkło...to już nic nie powiem...;-))
Historyjka o hamerykańskich oknach bardzo fajna...zwłaszcza jak sobie pod "okna" podstawiłam "Grejs" - sie uśmiałam, hi hi...
Spojrzenie spod oka dotarło do mnie telepatycznie. Nie spadłam z kanapy, natomiast spadły mi majtki. Takie specjalne telepatyczne.
O koszeniu już cicho sza...a o koszeniu kasiory mogę...?
¦cianulka - Ty mój kołowrotku-nerwusie...jak po terapię - to TYLKO do HP!!! No, i jak?? Przeszło Ci? Zasnęłaś spokojnie...?
Jak to nie masz pojęcia na temat podatków...? To znaczy, że nie płacisz...? A Koreański Urząd Skarbowy (KUS) o tym wie...???!!!
Podróbkom to i ja mówię zdecydowanie NIE!!! A co z podrobami...? Ujdą...?
O różnych rodzajach perwersji nie wiem nic, no może prawie nic - za wyjątkiem rzucania kremu do golenia na ścianę...możesz mnie oświecić..?
Walentynkom oczywiście, że zdecydowanie NIE!!! Powiem wiecej: WALENTYNKI SĄ DO DUPY!!!
To sny się spełniają...????!!! O DZIZYS!!!! Czy ja się zawsze muszę wszystkim dowiadywać ostatnia??
Co do zatrzymywania czasu, to też tak myślę...staram się nie mieć "na widoku" zegarów, zegarków...Muszę się więc zawsze pomęczyć, pofatygować, żeby się dowiedzieć która godzina...Próbuję zatrzymać czas jak tylko mogę...
Co do kreatorów mody, że najlepsi to geje - to zgoda. A co do gejów (bój się Polsko...dobre!!!), to po mistrzowsku potraktowała temat KJ w jednym z odcinków Męskie-Żeńskie - "Narzeczony".
Jeśli chodzi o szpilki - to ty się odczep, dobra? Miałam je na sobie chyba tylko raz w życiu - na własnym ślubie. Były piękne, w kolorze ecru, tak jak sukienka, i pamiętam, że były portugalskie. I cholernie drogie. Martensów nigdy w życiu nie nosiłam...tak się złożyło. A elegancka to ja moge być nawet w pidżamie!!!
Dzięki za odznakę, możesz mnie ścisnąć w pasie, ale nie musisz.
"Pen" to jest skrót myślowy...???!!! Cholera, nigdy bym na to nie wpadła! Ty to masz łeb!!! Oczywiście, że nie musisz mi wszystko wyjaśniać, ale prawdę mówiąc - dobrze by było...
Bardzo mi się spodobał Twój post zaczynający się od słów "Przychodzi ściana do kredensu..". Chyba nie muszę mówić z czym mi się kojarzą te słowa..? Oczywiście z dowcipami z serii "Przychodzi baba do lekarza...". Co powiesz zatem na taki dowcip: Przychodzi ¦ciana do kredensu, a w kredensie Grejs w martensie...?
Aaaa, i jeszcze pytanko - czy starym ścianom też mówiMY TAK??? Tak tylko pytam..
No, i wystarczy...temat szpilek się kręci, co jak nic oznacza, że szpilki nie są do dupy...dobrze kombinuję...?
Spadam, bo zatrzymałam czas tylko na chwilę...