HYDE PARK 2005

Zapisane na zawsze wątki forum.

Postprzez Ściana Cz, 19.05.2005 14:28

MAGA
Joga jak najbardziej. Ja "uprawiam" joge polaczona z medytacja (takie cos jak Trzynastki rzucanie przez ramie, hi hi). Uwielbiam. Po "sesji" czuje sie jak mloda "gwiazda" ;-).
Z medytacja jest gorzej....wygrzebuja sie z niej wszystkie sprawy, ktorych nie wyrzucialam przez ramie albo nie rozjechalam walcem.....uporzadkowanie tego bagna zajmuje mi troche czasu.........ale ponoc jest terapeutyczne....Trzeba do tego troche treningu.
No i skoro mowa o Twoim G., to pewnie slyszalas o "jodze" Stinga ...... Jednym slowem....niektore z cwiczen zwiekszaja, jak by tu powiedziec, fizycznosc, sprawnosc i dlugoDYSTANSowosc.....chowam glowe w piasek....
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez Małgosia Sz Cz, 19.05.2005 15:34

wiedziałam, że Marysia B napisze do KJ w związku z dzisiejszym dziennikiem, ona zawsze wie co w takich chwilach napisać, Marysiu dziękuję, ja tak Ty nie umiem, ale podpisuję się
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez Ściana Cz, 19.05.2005 15:46

Ja tez tak czulam. MarysiuB - na Tobie mozna polegac jak na Zawiszy.
Dziekuje.
Wracam do jogi...Samotnosc. Joga i ja. Nie chce wiedziec, co slychac w swiecie. Bestialstwo i okrucienstwo czlowieczenstwa przekroczylo moje poczucie normy i estetyki.
Uciekam. Od zycia.
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez MarysiaB Cz, 19.05.2005 16:25

A w HP praca wre! Sciana, skad Ty czerpiesz na to sily? Chyba z tej pozycji motyla, co?Pisze, bo mam nadzieje, drogie kolezanki, ze mnie jeszcze nie wywiozlyscie stad na taczce.
Malgosiu! Jesli chodzi o 'kogos mojego', tego od ryb, to ostatnio raczej nie zasluzyl na piosenke. Na Zoske /zimna, ciepla, kazda/ ma urodziny. W tym roku wypadly okragle. Wszedl na szczyt. Nie wiem, co on tam zobaczyl, ale w niedziele, 15/05 nabzdyczony byl juz od rana. Rozumiem, ze taki jubileusz to moze byc przezycie ciezszego kalibru, ale zeby od razu takie histerie? Znamy sie prawie polowe jego wieku, wiec raczej nic mi sie nie wydawalo. Wstal z lozka i od razu jakies podsumowania. Niestety, przede wszystkim mojej skromnej osoby. A w takim dniu wypadaloby, jesli juz, chyba jednak troche siebie, prawda? I jeszcze na koniec dowiedzialam sie, ze bywam drazliwa. OK!!! We wtorek nabzdyczenie minelo. I teraz jestem w kropce. Bo nie wiem, czy byl to poczatek powazniejszych problemow, czy tez tylko czysty przypadek sprawil, ze niekorzystny uklad planet, a tym samym niehumor A. wypadl na jego urodziny? Jak dotad generalnie byl OK. Bo i pogadac mozna, i kwiaty przez poslanca na nieokragla rocznice slubu podesle, i na wikt nie narzeka, a przeciez moglby. Ale z drugiej strony - licho nie spi.
Co poza tym? Czasami rzeczywiscie unosze sie z nurtem i odplywam od wielu rzeczy, rowniez od forum. Dzisiaj zajrzalam i poruszyl mnie wpis Kj. Chcialabym teraz zapasc w sen zimowy, a zycie zmusza mnie do fikolkow. Ale do malych zlosliwosci zycia juz sie przyzwyczailam. Tak naprawde to musze zapakowac swoj dom do pudelek, a nie bardzo to sobie wyobrazam. Stad rozne smetki i zniechecenie juz na starcie.
Wiadomosci lokalne. W sprawie D. Wooda Wielka Nadzieja. Mufti codziennie w tv, ale juz nie na lotnisku w Sydney, tylko w Iraku. Modli sie i pojawia w mediach. Podobno skontaktowali sie z nim porywacze, a nawet rozmawial z DW. Wierzy w jego szybkie uwolnienie. Premier Howard ostrozny w entuzjazmie, bo tak naprawde to nie wiadomo, z kim Sheikh rozmawial. Ale nadzieje tez ma.
No i wiadomosc nr 1 - choroba /rak piersi/ Kylie M. Przyleciala do ojczyzny na koncerty, a tu taka diagnoza. Koncerty odwolane, Kylie z rodzina w Melbourne, czeka na operacje. I znowu premier Howard wyrazil nadzieje, ze wszystko bedzie dobrze, bo rak we wczesnym stadium. /Zona Howarda tez z tego wyszla./ Premier Wiktorii poprosil dziennikarzy, zeby dali KM spokoj. A w tych samym dzienniku podaja, ze z Londynu leci siostra Kylie, a za nia paparazzi.
To tyle. Troche brak zyciowego animuszu. Teremi, z 'Twojego' J. Kofty wypisalam sobie: "Cygan, kiedy jest szczesliwy, nie wie, czego chce." W koncu, podobno, jestem Wloczega. B. Prus /???/ poszedl dalej: 'Czlowiek spostrzega, ze byl szczesliwy, kiedy nim byc przestaje.'
Avatar użytkownika
MarysiaB
 
Posty: 2848
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:22
Lokalizacja: Melbourne

Postprzez Małgosia Sz Cz, 19.05.2005 18:02

Marysiu z moich obserwacji wynika, że faceci generalnie (nie lubię tego słowa) gorzej znoszą urodziny, no i ten znak zodiaku (również mój), ja też się budzę często w urodziny w dziwnym nastroju, pewnego rozdrażnienia i to wcale nie związanego z upływem lat, nie wiem, ale z tego co wyczytuję z Twoich wpisów to wiem, że A to dobry człowiek jest.

A co do pakowania w pudełka to wiersz Julii Hartwig poniżej

Remanent

I wszystko straci cenę jak na posezonowej sprzedaży
lekkie suknie bo skończyło się lato
zimowe szuby peleryny jesienne
gumowe buty bo minęły deszcze
banknoty obce które wyszły z obiegu
telegramy: Przyjeżdżam! w których bije serce
i te które listonosz doręcza ci z trwogą
wycinki gazet których sensu nie rozumiesz
listy których zostawić nie pragniesz nikomu
te kłopotliwe resztki ta sterta pamiątek
czekających na oko ciekawskie płomienia


Pozdrawiam wszystkich (wszystkie?)
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez MarysiaB Cz, 19.05.2005 18:27

Malgosiu, pozdrawiam. Taaak, A. to bardzo dobry czlowiek. Boje sie z nim nawet chodzic po ulicy, bo jeszcze jakies zakonspirowane anioly zlapia go pod rece i porwa. A nastepny mi sie juz na pewno nie trafi.
Tak naprawde to najbardziej lubie z nim to gadanie. Ja szukam slow, cyzeluje tresci, a on puentuje dwoma slowami. Czesto sprowadza mnie na ziemie albo celnie pokazuje inna stone medalu. I ciagle milo zaskakuje. Ostatnio na Dzien Matki kupil mi dwie plyty Sarah Brightman, ale dostalam tydzien wczesniej, bo: 'pomyslalem, ze bedziesz miala tydzien wiecej radosci.'
Na temat problemow panow z wiekiem, 'dorastaniem', przejawiajacych sie np. w gwaltownych, desperackich probach poszukiwania nowych wartosci w zyciu, wiem dosyc duzo. Moj maz z trzema kolegami od paru lat intensywnie cwiczy w garazu jednego z nich. UROCZY kwartet. Przebogate obserwacje.
Spadam, bo u mnie dobrze po 3 w nocy. A remanent rzeczywiscie bede miala. Paaa...
Avatar użytkownika
MarysiaB
 
Posty: 2848
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:22
Lokalizacja: Melbourne

Postprzez M.C. Cz, 19.05.2005 23:43

Hi, ho nobody home. A u mnie pada, pada, pada. Deszczu powinno nie byc juz od miesiaca, ale cos sie odmienilo, co jest wielkim wiatrem na moje zagle.

Trzynastko, moja filozofia zyciowa to 'od switu do nocy'. To co mnie wczoraj smucilo dzisiaj przewaznie juz ma inny wymiar, bo dzieje sie cos innego. To jest oczywiscie tak bardzo ogolnie, bo sa tez WIELKIE smutki i radosci ktore pozostaja ze mna dluzej. Takze jest juz lepiej bo deszcz, bo co ja poradze na Abu Graib, bo moj 3-letni syn zakonczyl dzis pierwszy rok przedszkola. Poogladac maluchy podrzucajace do gory nadmuchane balony i caly swiat pieknieje. No i poza tym mamy maski.
Twoja interpretacja snu o waznym spotkaniu zasluguje na medal pozytywnego myslenia. Po takim snie ja mialabym stracha przed publicznymi wystepami przez dobrych pare tygodni.

Ciekawostka dla HP

Na wschodnim wybrzezu zatoki San Francisco polozone jest , troche na odludziu, male miasteczko Niles. W latach 20-tych dzialala tam wytwornia filmowa Essanay. Robiona tam pierwsze westerny. Tam tez Charlie Chaplin nakrecil swojego Trampa. Pare scen nakrecono w tamtejszym pieknym wawazie. Niles szczyci sie dzis tym powiazaniem z gwiazda, ale prawda jest taka ze wtedy ani Chaplin owej miesciny ani Niles Chaplina zbytnio nie lubil. Chaplin odstawal od przecietnych mieszkancow. Kraza anegdoty o jego 'zbyt bezposrednim ' poczuciu humoru. Podobno wpelzal pod lawki podczas rozgrywek baseballa i podszczypywal kobiety gdzie popadnie. Niestety tylko on zwijal sie pozniej ze smiechu. I podobno sprowadzil sobie jakas kelnerke z San Francisco-wiadomo wielki skandal. Po nakreceniu Trampa Chaplin wywial z Niles w pospiechu do Hollywood gdzie wiadomo jak potoczyly sie jego losy. Wytwornia Essanay przestala istniec.
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez Trzynastka Pt, 20.05.2005 00:33

MC, w podziece za Twoj odzew przesylam cos z Kalifornii, piekniutkiego.
Ja tez od switu do nocy, przypalilam wczoraj ziemniaki, teraz tylko czekam, az spale kolejny czajnik. Wszystko cudne dookola po wiosennej burzy i ma nas w czterech literach ze smutkami. Roboty huk, nie bede miec czasu marudzic.
Sciana, wstawaj, czas na poranna porcje jogi.
MarysiuB, moze A. widzi malenka drazliwosc wczesniej, niz Ty dostrzegasz?
Ja tak z solidarnosci dla Byka.
Wiosenne usciski..............................13
Trzynastka
 
Posty: 1050
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 13:59
Lokalizacja: Chicago

Postprzez M.C. Pt, 20.05.2005 01:23

Trzynastko, Ty dosyc czesto te ziemniaki przypalasz...hi, hi, ja juz nawet nie mam czajnika, tez przypalam... a zdjecie jak zwykle piekne...ciesze sie z tych rozmow o urodzinach bo mojego meza za miesiac, musze o czyms pomyslec...dla P. bardzo trudno cokolwiek nigdy nic nie chce...pozdrawiam
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez Trzynastka Pt, 20.05.2005 01:41

Ziemniaki i czajnik to moj standart, juz sie cala rodzina przyzwyczaila, ale jak mnie ktos w sprawach zdrowotnych przytrzyma na telefonie, to te kuchenne sprawy strasznie ida w kat.
Z podziwem zagladam do sekcji "przepisy kulinarne" i tak sobie mysle, moze kiedys, moze jak sie cos uspokoi to do tamtych stron zajrze. One tam pisza jak o poezji, tylko czasu brak. Ja gotuje, tylko jak widzisz czasami musze zrobic "powtorke z rozrywki".
W sprawie prezentu: mamy dokladnie ten sam typ w domu, zadnych szczegolnych wymagan, zadnej "gwiazdki z nieba" nie chca. Wnosze, ze to musi byc bardzo malo konfliktowy czlowiek- tylko sie ciesz.
Idz kapac dzieci, ja musze do mikrofonu, w chalupie wszystko wylaczone, zadnej przypalnaki nie bedzie czuc, obiecuje.
Trzynastka
 
Posty: 1050
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 13:59
Lokalizacja: Chicago

Postprzez Ściana Pt, 20.05.2005 02:07

Znowu impreze przespalam....Tzn...nie calkiem...bowiem wczoraj wieczorem obrazilam sie na swiat i ogladalam film. Tajwanski. Z taaaaaakimi pieknymi zdjeciami.
Ledwo sie oddalilam od HP, a tu cala banda sie zleciala.

MarysiuB - skad ja czerpie na to sily? Z besilnosci, moja droga. Twoja taczka honorowo zostala odstawiona do magazynu. Czeka tam na Twoj kolejny wybryk. Wiec miej sie na bacznosci. Obserwuje Cie uwaznie.
Jesli chodzi o okragle urodziny, to ja w moje obrazilam sie na caly swiat, co ja mowie wszechswiat. Oczywiscie, ze najbardziej sie oberwalo najblizszym. Tlumaczenie mam jedno - najlatwiej ranic najblizszych, bo wiemy, ze oni nam wszystko wybacza. No bo czego sie nie robi z milosci. Przerzuc wszystko przez ramie.
Pakowanie!!!!! Jakby co, to ekipa z HP wpadnie i pomoze.

MC - dziekuje o informacje o SF i moim kochanym CC i jego zbyt bezposrednim poczuciu humoru. A tak w ogole to SF jest taka przystania gwiazd, ktore uciekaja od zgielku Hollywood. Np. mieszka tam S.Stone, R.Williams, W.Ryder, N.Cage, F.Coppola. Coppola to ma w SF swoja wytwornie filmowa (American Zoetrope), kawiarnie w centrum miasta, nie mowiac juz o prywatnej winnicy w Napa (Niebaum-Coppola Vinery). Robin Williams organizuje np Halloween Party u siebie w ogrodzie i co roku zaprasza 500 obcych dzieci. Sama widzialam ogloszenie w gazecie. Tak mi sie skojarzylo a propos gwiazd filmowych...

Trzynastko - juz wstalam, joga za mna.....joga przede mna...
Tylko jakos humor mi nie dopisuje...
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez Ściana Pt, 20.05.2005 02:41

"O czwartej rano,
jak pożar,
budzi mnie ból.
Wstaję.
Czepiając się ścian wchodzę do łazienki.
Wątpię w istnienie Boga,
dobrych ludzi,
ciebie.
Dzwonię do zegarynki.
Jest."
(AO)
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez M.C. Pt, 20.05.2005 03:29

Cos w tym jest te wszystkie gwiazdy wSan Francisco, z dala od Hollywood, moze tez sie czegos boja? I co Sciana, nie probowalas sie zalapac na takie Haloween party u R W? Na przyklad zmaskowana w pozycji ptaka? Kto jak kto ale on to chyba by twoje poczucie humoru docenil zgodnie z mysla ze swoj swego itd. Obserwowalam go kiedys podczas krecenia jakiegos filmu (zabij mnie nie wiem co to byl za film, chyba cos o dzieciach), wogole nie odroznial sie od reszty towarzystwa. Byla z nim jego cala rodzina, dzieci zona. Trudno go nie lubic za to ze jest taki nie gwiazdor.
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez Ściana Pt, 20.05.2005 03:46

MC - pewnie, ze sie boja. Trzesienia ziemi?
Nie probowalam. Party bylo dla dzieci. Ja troche jestem za wysoka, zeby udawac dziecko. Ogladalam wszystko zamaskowana, w pozycji kobry ;-)
Dla Ciebie RW.
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez kmaciej Pt, 20.05.2005 04:13

ja w sprawie czajnika...
polecam elektryczny,
nie przypala sie sam sie wylaczy jesli zamknie sie przykrywke

jesli pokrywka nie zamknita (nie docisnieta do konca ) coz wtedy wszystko
po staremu

a moze nie, moze gdy sie woda wygotuje to dopiero wtedy sie wylaczy ,
nie wiem i nie planuje sprawdzac ale poniewaz nie planowalam przypalania zadnych z moich czajnikow wiec jak sie zdarzy to doswiadczeniem sie podziele..
kmaciej
 
Posty: 421
Dołączył(a): Pn, 18.04.2005 02:13

Postprzez M.C. Pt, 20.05.2005 04:20

Sciana, przypomnialo mi sie, ten film to byl Jumanji, ten podczas ktorego krecenia RW zachowywal sie jak nie gwiazdor. Trzesienia ziemi gdzie tu czy tam? Dobrego dnia, dla Ciebie i wszystkich ktorzy tu odwlaja robote jak ja spie. Tak trzymac, dobrze sie pozniej koleznaki czyta.

Na wspak smutkom

niech nastanie

Radosc. (Mowie to troche bez przekonania ze zmeczeniem, ale co tam)

Ani slonce ani dzieciol
ani pomysl ani aniol
tylko sama radosc

Ani czulosc ani suknia
ani jablko ani slowo
tylko radosc

Nikt nie przyszedl
nikt nie wrocil
nie napisal
nie zadzwonil

Ni rozumu ni slodyczy
ani dziecka ani brata
ale sama radosc

Noc bez snienia dzien bez sniegu
steka sciana serce boli
ale radosc radosc

Radosc musi byc bez przyczyny
bo przyczyny sa zawsze za krotkie
(Anna Kamienska)
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez Trzynastka Pt, 20.05.2005 04:26

No to teraz ciekawostka odnosnie czajnika:
elektrycznych chyba nie kupuje nikt tutaj z innego powodu, jak tylko do biura. Czasami nawet nie ma elektrycznych w sklepach. Taki dziwolag tutejszy. Ja kupilam taki wyjacy ostatnio, zeby mi dawal gloooosno znac, ze juz sie zagotowala woda. No bo co mi z tego, ze sie wylaczy sama, jak ja na dole u siebie w tzw. biurze siedze? A w ogole to zaden problem z tym czajnikiem, przy wyjacym tornado tego chyba nie spale, no chyba.
A jak glupio, jak klient dzwoni, a tornado w akcji i kazdy sie pyta, co sie dzieje.
MC, czy Ty masz elektryczny w domu, moze w Kalifornii inna holywoodzka moda?
Trzynastka
 
Posty: 1050
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 13:59
Lokalizacja: Chicago

Postprzez kmaciej Pt, 20.05.2005 04:46

mam elektryczny czajnik w domu
ma on jeszcze te zalete ze nigdy nie jest opryskany zadnym olejem od smazenia bo stoi daleko od kuchni , cichutko zabrzeczy gdy sie wylacza,

nie mozna na nim postawic czajniczka z herbata , czajniczek stawiam na plycie ceramicznej (podgrzewanie)

moze to jest rozwiazanie z tym czajnikiem , trzymac go w biurze lub pokoju nie w kuchni
mysle ze na internecie sie znajdzie jesli w sklepach nie ma

czajniki z gwizdkami znam dobrze , duzo ich przewinelo sie przez moja kuchnie
gwizdek musi byc koniecznie przymocowany na stale i ze sprezyna ktora go zamyka
kazdy inny nie bedzie wykonywal zadania w moim domu bo albo gwizdka nie zalozymy albo nie domkniemy (to sa czynnosci o ktorych trzeba pamietac ..
Ostatnio edytowano Pt, 20.05.2005 05:11 przez kmaciej, łącznie edytowano 1 raz
kmaciej
 
Posty: 421
Dołączył(a): Pn, 18.04.2005 02:13

Postprzez Ściana Pt, 20.05.2005 04:48

Droga Trzynastko
Dla Ciebie elektryczny czajnik dostepny w sklepach Target. Cena: 34.99$. I nie wciskaj mi, ze w Chicago nie ma tego sklepu.
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez M.C. Pt, 20.05.2005 05:24

Czajnik elektryczny dla mnie to wlasciwie ani miotla ani widly. Owszem uzywam w pracy ale zawsze mam watpliwosci czy on mi wode do 100 stopni podgrzeje. Pozostaje wiec przy takim z gwizdkiem albo eventualnie samowarze ktorego u nie niet. Tymczasowo podgrzewam wode w zwyklym garnku. Czy w Chicago jest target? Chyba nie?
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Archiwum