przez pinesska So, 14.05.2005 22:42
Jestem sama. A jakże. Sama zupełnie i już.
Jem sama, sama zasypiam. Czy dobrze mi samej? No cóż…
Gdy byłeś przy mnie, kochanie – życie miało swój sens,
A gdy odszedłeś to było takie bezbarwne – sam wiesz.
Skrzywdziłam obu tych chłopców. Nie chciałam.
Myślałam, że jednak zapomnę… Sam widzisz, że się myliłam.
Nie dane mi było pokochać kogoś innego, niż Ty.
Co z tego, że już nie płaczę – w sercu noszę te łzy…
Nie martwiłabym się o jutro, co stanie się za pół roku,
Miałabym ciebie przecież, blisko – przy swoim boku.
Chciałam Ci dzieci urodzić, pamiętasz te nasze plany?
Pod sercem je najpierw nosić. Jaś i Antoś, kochany…
Marzyłam o Tobie bez przerwy. Pisałam te swoje bzdury…
Co mi po tym zostało? Wspomnienia i… w sercu dziury.
Czytałeś o moich marzeniach, a potem się ich wyrzekłeś.
Choć tak bardzo kochałam, chciałam, byś smażył się w piekle.
Teraz już nie ma znaczenia, co czułam do ciebie, jak było.
Nieważne są te marzenia, Jaś, Antek, choinka, czy miłość…
Nie zapomnę przeszłości i nigdy się wyrzec nie zdołam
Miałam tę miłość szaloną, tylko przez nią płakałam.
Czas teraz nabrać dystansu, może się ustatkować.
Jak wyjdę za mąż, to po to, by w życiu się ustatkowac….