" Powolanie, a troska "
- Jestes synu lekarzem, ja Ciebie nie poznaje juz...prosze zacznij mowic do mnie jak w domu ja do Ciebie... Przepadniesz bez reszty jesli bez czucia chcesz ze mna przebywac na te weekendy.
- Juz nie na weekendy mamo, wyjezdzam na stale za granice, podpisalem nowy contract I praca mnie wypelni.
- Tak... Twoj ojciec sprzedal wszystkie konie, a to byla jego milosc bys mogl studiowac w miescie, oddal swoje zycie Bogu w podziekowaniu za Twoj los.
- Ja zawsze mowilem, ze za ciezko pracuje I to go wykonczy, byl uparty I dumny ze swoich koni, a mogl je sprzedac I bys na to nie patrzyla mamo...
- Nie praca go zabila lecz tesknota za konmi I za Toba jako syn jedyny z calej trojki gdzie siostry Twoje za maz wyszly tu, bo jesli los nie kazdemu jest darem madrosci wielkiego umyslu trzeba miec sily dla normalnosci zycia ciezkiego ale czy Ty to rozumiesz ?
- Moje siostry mamo zawsze byly razem, ja siedzialem sam zyciem z wami.
- Nie synku Twoj ojciec wiedzial, mial wszystko co Ty posiadasz lecz nikt na swiecie nie sprawil mu prezentu zycia innego.
- Jestem lekarzem mamo ale nie idiota, zycie musi teraz nalezec do mnie.
- Masz swoje zycie to prawda lecz ja nigdy w Tobie nie bede widziala lekarza...
- Masz mamo zle w glowie, przepraszam...
- Ja mysle, ze za te zagranice do innego kraju Ty liczysz... a nie czujesz... gdyby lekarz mi tak powiedzial peklo by mi serce.