Popatrz, już świta...
za oknem drewnianym,
słoneczko nas wita.
Wstajemy razem,
idziemy do kuchnii,
kawa mielona,
jabłka i gruszki.
Sosnowe podłogi
skrzypią pod nami,
psy gdzieś na polach
z końmi ganiają.
Za wielkim stołem,
stoisz już nagi
Twoje spojrzenie
uwodzi me ciało.
Zapach maciejki
w ogrodzie rozkwita.
Wracamy do łóżka...
mimo, iż świta...