Smierc jak kropla wody,
przepelnila czare zycia.
Bezwiednie rece zlozone,
lezace pod koscielnym oltarzem.
I tylko cisza nade mna,
gorzkie lzy juz wylane.
Odeszly zycia wspomnienia,
tiulem zakrylem ich twarze.
Matka z rozpaczy umiera,
przyjaciel odchodzi w nieznane.
Wrog honor w milczeniu oddaje.
Bo skonczyl zyciowe zadanie.
Odejde wkrotce bez zalu,
tak krotkie bylo me zycie.
Lecz kiedys w blekitnej sali,
spotkami sie znow tacy sami.