pierwowzór odbity w szkle
potęguje się lecz nie kruszeje
spłoszony tylko dniem
zamieszkał w dłoniach jak zdobna rękojeść
to materiał podatny na bodźce
myśl jest jak skalpel
słowo to dłuto
kwintesencją liryki jest próbować
wznieść się ponad siebie
oczywistości ubrać sukienkę
tak by pomarańcz mienił się złotem
wiedząc niewiele nazywać to co między
pierwszym płaczem a ostatnim wydechem