czytałam ostani wpis. Próby w teatrze muszą być ekscytujące. My - widzowie oglądamy efekt końcowy. Państwo, pracują i pracują bez tchu, bez dekaracji, bez kostiumów... Czysty tekst i dykcja.
Nie mam pojęcia o kuluarach powstawania spektaklu. Taki ze mnie "zielony" ludek

Od razu przypomina mi się Irena Kwiatkowska, która też była takich "pracusiem" na 100%. Znała role i kwestie nie tylko swoje, ale i współaktorów.
Miło patrzeć na efekt końcowy przedstawienia, ale właśnie dzięki doświadczeniom mojej Córki, wiem ile to Państwa kosztuje trudu i pracy. P O D Z I W I A M ten etap pracy. Ileż ja się w domu nasłuchałam od swojej latorośli "tekstów"... Uff, nie było łatwo pytać, słuchać i w kółko powtarzać ten sam fragment tekstu do perfekcji. Do idealnego brzmienia.
Za te próby dziękuję najbardziej!! I zawsze podziwiam (-łam) Państwa pamięć. Tak, jak podziwiam pamięć mojej Córki. Naprawdę nie zdajecie sobie Państwo - widzowie sprawy, jaki to trudny zawód. Ale i piękny, cudny. Przedstawienia mojej Córki pamiętam do dziś i to ogromne wzruszenie, łzy, że się wszystko udało...
Dlatego składam same serdeczności dla Pani i wszystkich innych aktorów na próbach

Joanna M.