Ostatnio miałam bardzo zły czas, dotknęło mnie wiele złego.Wczoraj postanowiłam odreagować wszystko poprzez wizytę w Och-teatrze

Tak więc, wczoraj po szkole tak koło 16:00 pojechałam do Ochu.
Dotarłam tam tak wcześnie, aby móc zająć sobie miejsce w kolejce po wejściówki .Okazało się że mają więcej wolnych miejsc,więc nawet na godzinę przed spektaklem powinnam dostać wejściówkę.
Nie chciało mi się w to wierzyć (z reguły starsznie trudno dostać wejściówkę, nawet 3-4 godziny przed), więc usiadłam na chwilę z kolegą żeby móc rozważyć wszystkie za i przeciw.
W międzyczasie,rozmawiałam z jedną Panią, z Ochu,-Jak to faktycznie jest z tymi wejściówkami do Ochu?Czy przypadkiem nie ma jakiejś możliwości spotkania z Panią?
Kiedy akurat kończyłyśmy rozmowę na temat ewentualnych spotkań z Panią ta kobieta rzuciła
- Wydaje mi się że w kwietniu jeszcze nie będzie takiej możliwości...O! ale Pani Janda właśnie idzie.
Kiedy się odwróciłam zobaczyłam Panią w wejściu

Cały czas nie mogę w to uwierzyć, że udało mi się Panią poznać! Nie spodziewałam się takiego obrotu spraw.
Jestem tak szczęśliwa że wreszcie udało mi się poznać tak wspaniałą aktorkę,która jest dla mnie wielkim autorytetem, i jako artystka i jako kobieta!-osobiście.
Szkoda tylko że nie udało mi się z Panią dłużej porozmawiać, jednym słowem zatkało mnie nie wiedziałam co powiedzieć, to było tak niespodziewane.

Wieczorem udało mi się dostać wejściówkę

Wyjątkowo mnie to wyciszyło,doznałam katharsis... czuję się tak oczyszczona z negatywnych emocji!
Dziękuję i serdecznie pozdrawiam
Anna M
P.S. Opowiedziałam dziś o całym zdarzeniu mojej nauczycielce od reklamy,Joasi Szczechurze (Ajewskiej) którą tak męczyłam pytaniami o Panią

Roześmiała się mówiąc -No widzisz i wreszcie ją poznałaś

