Ochotnik - pismo Ośrodka Kultury Ochoty OKO , Pismo dostępne bezpłatnie w OKO ul. Grójecka 75
nr 59 02/2010 (luty)
Ochotnik – Sylwetka miesiąca
"Po co Pani chodzi w góry ?" - kilka słów o Kindze Baranowskiej, Ochockiej Himalaistce
Nasza dzielnica ma to szczęście, że krzyżują się tutaj trasy, którymi chodziła wybitna himalaistka Wanda Rutkiewicz. Teraz chodzi nimi Kinga Baranowska.
W pokoju 116 w Instytucie Maszyn Matematycznych przy ulicy Krzywickiego jest tablica marmurowa poświęcona Wandzie Rutkiewicz, która pracowała tam jako inżynier elektronik.
Teraz uśmiecha się do odwiedzających komputerowe laboratorium ,w którym przed laty pracowała, z pełnych uroku fotografii z Himalajów zadedykowanych kolegom z pracy.
Wanda Rutkiewicz jest dla Kingi wielkim autorytetem i wzorem do naśladowania .
Szczyt w Himalajach Kanczendzonga zdobyty przez Kingę w 2009 r, był miejscem gdzie zaginęła ta wybitna polska himalaistka. Kinga jako zwyciężczyni wróciła na Ochotę. Szczyt zadedykowała Wandzie Rutkiewicz, o której myślała podczas podejścia i to dodawało jej sił.
***
Droga Kingi w Himalaje jest dziwna. Jako Kaszubka pochodząca z Łebna koło Wejherowa
w Tatry dotarła dopiero przed maturą na wycieczce szkolnej. Późniejszy pobyt na praktyce studenckiej w Zakopanem , gdy była studentką Geografii na Uniwersytecie Gdańskim kompletnie odmienił jej życie, zakochała się w górach i zaczęła się wspinać.
Zdobyła do tej pory sześć ośmiotysięczników.
2003 – Czo Oju 8201 m
2006 – Broad Peak 8048 m
2007- Nanga Parbat 8125 m
2008 – Dhaulagiri 8167 m
2008 – Manaslu 8156 m
2009 – Kanczendzonga 8598 m
Wiosną planuje ponowny atak na szczyt Szisza Pangma, od którego musiała odstąpić we wrześniu 2009 r z powodu załamania się pogody.
Jeżeli zobaczymy Kingę naszą sąsiadkę trenującą biegi i jazdę rowerem po Ochocie, uśmiechnijmy się do niej i życzmy jej szczęścia.
Na pewno tym razem wszystko się uda.
***
Dzięki internetowi świat się zrobił mały . Reportaże i filmiki nadawane z Himalajów przez Kingę bardzo szybko trafiają na jej stronę
http://www.kingabaranowska.com Tam właśnie znajdują się opisy jej wypraw.
Co parę dni pojawiają się nowe informacje :
Przygotowania
Zdobycie funduszy ( często to najtrudniejszy punkt)
Podróż.
Aklimatyzacja.
Podchodzenie do szczytu.
Atak szczytowy – zwycięstwo.
Zejście (Kinga twierdzi, że to jest bardzo trudny etap wyprawy)
Powrót.
Jej opisy są tak barwne, pełne szczegółów, że warto do nich zajrzeć nawet długo po wyprawie
Jej pióro jest bardzo autentyczne i emocjonalne, a przecież często pisze wielce wyczerpana. Kinga musi być bardzo obowiązkowa i dobrze zorganizowana, skoro dba o systematyczne uzupełnianie dziennika. Jaka jest piękna i zadbana nawet w trudnych warunkach górskich przekonujemy się z licznych jej zdjęć na tej stronie.
18 maja 2009 Kinga wpisała czerwonymi literami o Kanczendzondze :
"Jestem po. Na szczycie stanęłam późno, Góra niewyobrażalnie trudna i wymagająca, dla mnie najtrudniejsza ze wszystkich, na których do tej pory byłam. Jestem ekstremalnie zmęczona, straciłam [...] głos od zimnego wiatru, ale [...] jestem szczęśliwa. Czeka mnie trudne zejście do bazy z obozu IV. Górę dedykuję Wandzie Rutkiewicz. Więcej informacji -jak zejdę do bazy. "
Przeglądając internet natrafiłem na zdanie, które powinno być odpowiedzią na natrętne pytanie zadawane Kindze – "Po co Pani chodzi w góry ?" - "Bo tam jestem szczęśliwa."
Ten wpis pewnej internautki, moim zdaniem,odpowiada za Kingę.
***
Kinga Baranowska ...Jeżeli mam przed sobą jakieś trudne zadanie w życiu i myślę, że temu nie podołam to myślę o niej, dziewczynie tak filigranowej i delikatnej, która jest dla mnie równocześnie wzorem radzenia sobie z trudnościami.
Autor : Jerzy Słomczyński