Czytam Stachurę, w tych jego wierszach próbuje go zrozumieć, jego cierpienie życia jako życia. Następny pisarz, którego docenili dopiero po śmierci, może za życia taki człowiek jest nikim? Miałam uczyć się sztuki swego czasu "Czekając na Godota", moja pierwsza, trudna. Dzwoniłam do człowieka, który prowadził kółko teatralne, że kogo mam grać, on, że mam umieć wszystko na pamięć. Ciężka sztuka... Czytając "Siekierezadę" czy "Missa Pagana" przekonuję się, że tamto przynajmniej rozumiałam...
I znów się rozpisałam
