Witam Pani Krystyno,
Jest mi niezmiernie miło, że mam możliwość przekazania Pani kilku zdań od siebie.
Kilka dni temu wpadła mi w ręce Pani książka, a raczej zapiski z Pani internetowego dziennika. Do tamtego czasu jakoś specjalnie nie interesowała mnie Pani osoba, chociaż kocham teatr i kino. Wiedziałam,że Pani istnieje, że jest Pani wybitną aktorką, ale-tylko tyle. Może nie interesowałam się Panią dlatego,że wydawała mi sie Pani daleka i zimna.Czytajac książkę, zmieniłam zdanie.Ujęła mnie Pani wrażliwość, sposób patrzenia na świat, miłość do zwierząt, dzieci, empatia w stosunku do zwykłego człowieka, którego zdawać by sie mogło, że Pani nie zauważa stojąc na piedestale sławy. (pomijam już ogromną inteligencję, bo tego niegdy nie kwestionowałam).
Do momentu odkrycia drugiego oblicza Krystyny Jandy, znałam tylko jedno-błękitnego anioła.
Wiedziałam, że Pani też się nią zachwyca. Czytałam o niej co popadło mi w ręce, oglądałam filmy, słuchałam jej nostalgicznego głosu (nie wiem, czy głos mozna nazwać nostalgicznym, ale dla mnie on właśnie taki jest). Niestety, nie miałam okazji obejrzeć Pani scenicznej kreacji, ale pewnie była zniewalająca.
Wiem, że Pani ją widziała, kiedy była w Warszawie ze swoim tournee. Jaka ona była?
* * *
Jeszcze nie widziałam ostatniego filmu z Pani udziałem, ale już wkrótce zobaczę,na co czekam z niecierpliwością.Wezmę chusteczki. Śmierć otacza nas wszystkich.Wszyscy są wobec niej bezsilni-nawet żywi.
Czasami boję się zasnąć, bo nie wiem, czy się rano obudzę, chociaż dopiero 24lata temu wyruszyłam w drogę życia.
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję, że pozwoliła się Pani odkryć.
Wszystkiego dobrego.
La Gioconda