Kochana Pani Krystyno
Hmmm...też nie mogę zrozumieć teatrów, które Pani opisała, to jakiś horror dla mnie. Jak wyznaczyć granice, gdzie kończy się sztuka, a zaczyna...sama nie wiem, co, chęć zaistnienia, popularność przez szokowanie, publiczne zaspakajanie chorych potrzeb...
Te same pytania zadawałam sobie, jak w Warszawie była ta słynna wystawa z preparowanych ludzkich ciał. Jeśli to miałaby być nauka, to wystawa nie chyba nie w tym miejscu...na uczelniach medycznych...jeśli rzeźba to chyba nie z ludzkich ciał...więc jeśli coś nie jest ani nauką, ani sztuką, to czym...
Wie Pani, co moja babcia by na to powiedziała – a z dobrobytu, to się ludziom w du...poprzewracało i jak tu nie ma być koniec świata...
Ośmielam się ją cytować, bo pamiętam ją, jako cudowną staruszkę, która namiętnie chodziła do teatru. Przeżyła dwie wojny światowe i do końca swoich dni nie mogła wybaczyć komunistom, że wysłali ją na wcześniejszą emeryturę ( nauczycielską), bo w klasie obok portretu towarzysza Bieruta powiesiła krzyż. Strasznie żałuję, że nie doczekała wolnej Polski.
Serdecznie pozdrawiam
Zuzanna