Witam Pani Krystyno!
Od kilku lat zbierałam się do tego listu. Dziś nagle olśniło mnie, poszukałam i trafiłam tutaj.
Od dawno jestem miłośniczką Pani talentu. Kupuję i czytam książki Pani autorstwa, oglądam filmy z Pani udziałem i chodzę do teatru na sztuki, w kórych Pani gra. Bywam także w Pani teatrze. Ubolewam tylko, że tak trudno dostać bilety na spektakle w Teatrze Polonia. Pani zapewne nie ma z tego powodu kłopotu, że jest tak liczna frekwencja widzów;) W pewnym sensie jest Pani moim guru, jeżeli chodzi o wybory czytelnicze i piszę o tym nie tylko dlatego, że chylę czoła dla nich, jak również z tego powodu, że w życiu raczej rzadko ludzie przyznają się do tego, że wzorują się na kimś drugim. Czytam teraz Moja droga B. I tak. Klękajcie narody - to jeśli chodzi o przepis na żeberka z miodem i czosnkiem, cudo kulinarne i palce lizać. W drodze do mnie książka Jurgielewiczowej Byłam, Byliśmy - już nie mogę się jej doczekać. W BUW-ie zamówiona książka autorstwa Jana Kotta. A już kompletnie zgłupiałam, kiedy doczytałam, że co roku spędza Pani wakacje w Toskanii. To moje jeszcze nie zrealizowane marzenie od dawna, ale kiedy czytam o tych balsamicznych zapachach, piniowym lesie i powietrzu pachnącym gorącym chlebem, to dusza mi się cieszy. Tak ładnie Pani o tym pisze... Proszę pisać jak najwięcej, bo naprawdę ma Pani tak dużo do powiedzenia o świecie, o rzeczach ważnych i potrzebnych, a to z kolei bezcenna wiedza, przynajmiej dla niektórych. Pozdrawiam Panią ciepło, serdecznie i czekam na polską premierę Tataraku.
Iza