Kochana Pani Krystyno
Tak wszyscy chwalą Pani teatr, że chyba pierwszy raz w życiu żałuję, że nie mieszkam w Warszawie. Niech się Pani nie gniewa, ale ze mnie to taka lokalna patriotka, która wiernie kocha swoje Zadupie. Trochę mi daleko do Pani, ale może latem...może czas wymyślić jakąś wycieczkę do stolicy? Czy w lipcu lub sierpniu jest w Pani teatrze jakaś przerwa urlopowa?
Dzięki Bogu w moim Zadupiu są dwa wspaniałe teatry i choć to miasto bez tramwajów, to aktorów też mamy wspaniałych ( pewnie nie jestem obiektywna, bo kocham wielu aktorów). I gościmy wielkie teatry z całej Polski. Jakie to dla nas święto, jak przyjeżdża ktoś znany. Była i Pani u nas kilka razy. Niestety, moja Kochana Pani Krystyno, musze się przyznać bez bicia, na żywo widziałam Panią tylko raz. Tylko raz! To musi być niepojęte dla Warszawiaków i może choć troszeczkę mi współczują. Byłam na Marlenie...to było wspaniałe, cały czas dreszcze po plecach i gęsia skórka. A bilet wklejony do pamiętnika. Jest Pani wyjątkowa!
Serdecznie pozdrawiam, Zuzanna.