przez MarysiaB Cz, 05.03.2009 00:08
Powtarzajac za poeta od Zabrza:
Nie wiem, co to poezja,
nie wiem, po co i na co,
wiem, ze czasami ludzie
czytaja wiersze i placza.
W swoim odbiorze poezji stawiam na pierwsze wrazenie. Slowo ma cos we mnie poruszyc, zachwycic celnoscia, uniesc. A najlepiej niech porazi! Jak u Staffa – wiersz to motyl, chwila. Poezja dokonuje sie w indywidualnym odbiorze. Przeczytasz i myslisz: Ooo, jakie to piekne. Tzn. na poczatku nic nie myslisz, miekkosc czujesz, wzruszenie, ktore czasami rzeczywiscie przyczaja sie w oczach – to wtedy, gdy wiersz wyjatkowo koresponduje z tym, co akurat w tobie. Trwasz w tym wierszu, napawasz sie jego muzyka, zniewolony moca czasami kilku slow. Przepraszam za egzaltacje, ale jak inaczej opisac te wrazenia? Sadze, ze podobnie jest z innymi zwyczajnymi, pospolitymi czytelnikami. Ze jeden wiersz bardzo, a bardzo, a znowu inny, w tym wybitnego, uznanego poety, w ogole, ale to w ogole, nawet nie wiem, jak perfekcyjnie bylby zbudowany. Sama nie lubie poezji przeintelektualizowanej i/albo najezonej metaforami metafor. Wiersz ma byc „tak jasny jak spojrzenie w oczy/ i prosty jak podanie reki”.
Zuzanno, spodobal mi sie Twoj „okruch”. Byc moze to kwestia nastroju, a moze podobnych do opisanych w nim odczuc czy doswiadczen. Sklamalabym jednak, piszac, ze Twoj ostatni wiersz tez do mnie l a d n i e trafil. Z roznych powodow tak sie nie stalo. Mam kilka uwag, ale moze zostawmy to. Podobnie z wierszykami z pierwszej strony. Za „mily”, „zgrabny” uwazam ten zaczynajacy sie slowami: „uczę najmłodsze dzieci...” Czy bardzo rozni sie od tych recytowanych np. z okazji Dnia Nauczyciela? O tyle ciekawszy, ze osoba mowiaca tym razem jest nauczyciel.
Zagladam czasami do Tworczosci, rzadziej niz kiedys. Wiele rzeczy mi sie podoba, ale rzadko o tym pisze. Blad! Pisanie, tworzenie wierszy wyobrazam sobie jako czynnosc niezwykle intymna, dojrzewanie do pokazania ich swiatu bywa pewnie droga przez meke. Uskrzydlajaca wiec musi byc swiadomosc, ze komus gdzies cos „podoba sie”, wydaje sie „ladne”, wzruszajace...
Utwory, mniej udane, moim zdaniem, ktore akurat do mnie nie trafily, z reguly pomijam milczeniem. Jestem pospolitym czytelnikiem, niech krytykuja krytycy. Ale mysle, ze nikt nie szuka fachowych, konkretnych porad w Tworczosci na forum KJ. Jesli bedzie chcial np. wydrukowac cos „na powaznie”, to jednak zwroci sie po nie gdzie indziej. Tu raczej chodzi o wrazenia. Nie wiem, moze sie myle. Na pewno jednak nie smialabym nikomu napisac, ze „lepiej milczec”.
Oczywiscie, kazdy ma prawo do swoich opinii, gustow itd. Ale to akurat nie jest dyskusja o tym (przynajmniej jesli chodzi o mnie). Nazwanie wyznan w stylu: „...można zająć się lepieniem pierogów,lub czyszczeniem toalety,przynajmniej robiłaby coś pożytecznego...” albo: „"wiersz" o Beksińskim doprowadził mnie do wymiotów”, opiniami o wierszach jest, moim zdaniem, grubym naduzyciem. To po pierwsze, a po drugie - jak bede chciala poznac opinie innych na temat moich opinii, odczuc, wrazen itp. (!) i siebie, to zaloze oddzielny temat. Ale spoko - sodowka nie uderza mi do glowy.
Jeju, co krok Forumowa Wyrocznia. Jakas plaga.
Modrzew: „Domagacie się argumentów ,których ja obiecałem sobie Wam nie dostarczyć , nie jesteście na nie otwarci , nie potrzebujecie ich tak naprawdę.Możecie mnie atakować ,możecie drwić ,dociekać ,snuć domysły itp.itd."po mnie to spływa jak po kaczuszce sosik" jak mawiał pewien klasyk”.
„zwracałem się niejako hurtem do MarysiB , Nostalgiji ,nemo”.
Ciekawe, czego jeszcze dowiem sie tu o sobie. Przy „elementarnych zasadach kontaktów międzyludzkich” padlam. Koniec.