To ten czas,że będę pisała coś osobistego.Bo nas tu ,na forum u Pani,dotyka potrzeba troszkę bardziej osobistych wynurzeń.Od kołyski miałam trzy słabości:Janda,czytanie i zbieranie grzybów.Zestaw może inny niż wszyscy,ale uzależnienia dożywotnie.
I ta moja Puszcza Kampinowska tylko 30 kilometrów do Teatru Powszechnego.Nazwę to szczęściem.
I mement jeden w tamtym teatrze.Wręczałam Pani (wtedy było można)stokrotki,po kolejnej Shirley i zapytałam czy mogę przyjść do garderoby.W huku braw nie słyszała Pani mojego pytania.Odważnie jednak poszłam.Widomo,że skrępowana,że bez oddechu.Poprosiłam o wspólne zdjęcie .Udało się.Przeżyłam.
Pani na tym zdjęciu inna.Z gładką fryzurą,papierosem marki Marlboro.A ja?I o tym chciałam napisać najwięcej.Mój uśmiech jest nieprawdopodobny.Ja na żadnym innym zdjęciu nie jestem taka śliczna(proszę mi wierzyć,że wiem co piszę).Tamte emocje,tamten stan duszy.To było 16 lat temu,ja miałam 30 lat i świeżo zrobioną trwałą(każdy ma prawo do błędów:)
Bardzo często mój wzrok zatrzymuje się na tym zdjęciu(mimo trwałej : )
Dziękuję,że Pani była,że jest i że będzie.
Barbara