pewnie już Pani czytała...ale...
"Krystyna Janda zdecydowała się w swoim przedstawieniu dać prztyczka w nos wszystkim snobującym się na nowojorski intelektualizm w twórczości Allena. Jej "Bóg" rozgrywa się w warszawskiej rzeczywistości, gdzie największym szykiem jest jadanie w klubie NOBO, a Żydówka Doris Levine to Doris Józiuczuk spod Białegostoku, zaciągająca wschodnim akcentem. Publiczność, która pojawia się w Polonii, jada w takich klubach i śmieje się z prowincjuszy z ambicjami, lądujących w stolicy.
A w gruncie rzeczy przaśnej Doris równie daleko z Białegostoku do stolicy jak warszawiakom do Nowego Jorku."
"Amerykanin w Warszawie i Białymstoku"
Agnieszka Rataj
Życie Warszawy nr 269
POZDRAWIAM CIEPłO!!!!