Witam Panią,
Pani wzbudza takie poszanowanie, że nawet pisanie na forum u Pani mnie nieco krępuje;)
Tak czy inaczej, spróbuję się wziąć w garść!
Jestem po bardzo miłym poranku w Pani towarzystwie (dziś Pani Krystyna była gościem Kawy czy herbaty), ale nie tylko jestem także po kolejnej lekturze "Mojej drogiej B."- uwielbiam koniec, jasne że całośc bawi mnie, ale końcówka do łez! Czasami czytam sobie tylko ją. Niewiarygodna pointa! "I biegnąc szczęśliwy w kierunku dworca, popierdywałem..." (piszę to w tej chwili i )
Na dodatek zawsze w tej książce podróżuje z Panią, ja akurat najwięcej czasu spędzam w Padwie i Venecji, ale inne też są mi bliskie i zachwycają, jak żadne inne! Zastanawiała się Pani nad tym, czy codzienność w tych miastach, mogłaby zmienić podejście do nich i odbiór? Mnie miasta włoskie tak powalają, że często zadaję sobie to pytanie, że może inaczej jest kiedy tam się mieszka. Kiedyś przyjaciółka odpowiedziała mi, że nie (mieszkająca na stałe w Padwie), że te miejsca zawsze zachwycają. Zaczynam się zastanawiać, czy aby nie powinnam tam wyjechać na stałe;) Ale zawsze wtedy sobie wtedy myślę, że gdzie ja spotkam tak zachwycające aktorki jak Pani, tak wzruszające koncerty jak np. "Zielono mi"- to mój pierwszy koncert na którym byłam w Opolu, wtedy miałam okazję po koncercie porozmawiać z Panią przed hotelem Opole. pamietam magię tego koncertu, uwielbiam takie chwile! Gdzie indziej mogłyby mi być dane, jak nie tu???
Panie Krystyno, do zobaczenia 30 listopada we Wrocławiu. Tu też jest pięknie! (muszę wciąż sobie to powtarzać), czekam także na Shirley, mam nadzieję, że Impart się postara!
Przede wszystkim Pani Krystyno poooowooodzeeeniaaaa! Trzymam mocno kciuki!! Jak będę w stolicy, nie omieszkam!- dziwne to słowo.