JA NOSZĘ WIADRO I NAZWISKO TEŻ NOSZĘ WIADRO!

Tutaj kierujcie pytania do mnie, na które postaram się odpowiedzieć w miarę możliwości.

JA NOSZĘ WIADRO I NAZWISKO TEŻ NOSZĘ WIADRO!

Postprzez jackblack Cz, 14.08.2008 10:34

Już drugi tydzień trwa moja wakacyjna przygoda "polska w spódnicy" czyli kino z udziałem pani! Zeszły tydzień poświęcony był małemu arcydziele "parę osób mały czas". Wzruszeń było co niemiara, przemyśleń, ale czasem nawet i humoru. To była sentymentalna podróż! Dziś kilka przeżyć naraz będzie WIADRO i GRANICA, FRANCUZKA i PESTKA - melanż postaci, bohaterów, historii. Ruszamy!

Mój melancholijny nastrój przerodził się w zabawny humor. Nabierałem tempa, przyspieszam, na ekranie RYŚ! Film skrytykowany przez cały polski naród, wiele niepochlebnych opinii, uwag, zastrzeżenie. I choć wiadomo, że film wybitnym nie jest to takich prawdziwych komedii w Polsce, niepodszytych romantyzmem czy wulgaryzmem niestety brak. Trochę zbyt wielowątkowy, chaotyczny, szybki, zbyt długi, ale film mimo wszystko wciąga. Ogląda się głównie ze względu na świetnie wykreowane, wyrysowane postacie, dialogi, teksty. Nie zwraca się uwagę na błędy, po prostu czeka się na coraz lepszy występ. Prawie każdy epizod w tym filmie to mistrzostwo! Prawdziwy koncert popisów aktorów! Pochwały należą się przede wszystkim boskiemu klanowi sprzątaczek, w których role wcieliły się ikony filmu, aktorki doświadczone, ale w obecnych czasach niedocenione, zapomniane, dyskryminowane, oddalone na plan drugi, do seriali, komedii romantycznych... - Tyszkiewicz, Szapołowska, Stalińska, Celińska, Janda! Apeluje o oddzielny projekt poświęcony nietuzinkowym sprzątaczkom! Może film, teatr? Obraz idealnie nadaje się na leniwe, gorące lato. Wiadomo, że drugiego MISIA nigdy nie będzie! A komedia przyzwoita!

Niestety jest i czas na zabawę i czas na naukę, nawet w wakacje! Tak to prawda wakacje też poświęcam nauce - matura 2009! Pora na lekturę - nie znoszę tego określenia, zniechęca człowieka na wstępie. Przy okazji porządków natknąłem się na kolekcje lektur sfilmowanych, kanon. Jest i "Granica" z panią, pani Krystyno więc oglądam... miłe zaskoczenie! Obraz z początków pani kariery zadziwił. Dlaczego? Adaptacje książek przenoszone na ekran, często wypadały miernie. Szczególnie w Polsce. Niestety tak jest prawda nie potrafimy przełożyć kartki, druku, tekstu autora na ekran, przykładów całe mnóstwo: "Quo Vadis", "Ogniem i mieczem", "Zemsta", "Przedwiośnie"... Takie było moje wyobrażenie o obrazach wymienionych i mimo iż to dzieła wielkich mistrzów to zbyt sztampowe i z nastawieniem na widownie ze szkolnych ławek, niestety to się czuje. Ale jak się okazało kino lat dawnych, zamierzchłych potrafiło pokazać książkę neutralnie, bez sztucznej pompatyczności, prosto. Nawet "Krzyżacy" mimo iż opowieść z duchem patriotyzmu to pokazana bez nachalnych schematów - HISTORIA, POLSKA, OJCZYZNA! I tak też było z Granicą, historia młodych ludzi, ich błędów, zawirowań, granic przekroczonych. PROSTE ale ŁADNE!

Jesteśmy na półmetku, granice mamy już za sobą, udajemy się w stronę Francji z naszą kolejną bohaterką, tym razem z filmu "Zwolnieni z życia". Film początkowo razi, mam wrażenie, że wchodzę w świat filmów modnych ostatnio kryminalnych, sensacyjnych tylko, że dwadzieścia lat wcześniej. Spisek, kłamstwo, porwanie... gra psychologiczna, niby. Ale wszystko nabiera właściwych barw dopiero w momencie zderzenia dwóch postaci Francuzki i Marka. Ich pseudo związek to czysta przyjaźń, bez zobowiązań. Perfekcyjna gra ludzkich umysłów! Niestety okazuje się, że Francja, jak i cały wyimaginowany świat Francuzki nie jest tak wcale kolorowy, jest tylko przykrywką do swojej choroby, ułomności. Choroby, która powinna więzić człowieka w własnej skórze, ona uwalania, pozwala żyć w sposób wygodny dla nas wielobarwny, baśniowy, irrealny... Janda i Frycz - mistrzostwo!

Na koniec debiut pani, czyli PESTKA. Melodramat , gatunek w Polsce powoli wymarły. Cóż dziś moda na komedie romantyczne, które zalewają nas z każdej strony, przez cały rok. Taki Trend! Niestety żadna z nich nie zasługuje nawet na wspomnienie! A Pestka cóż trochę momentami przesłodzona, ale za to realna, prosta historia kobiety i mężczyzny, w kameralnej scenerii bez popy, sztucznych ogni, luksusowych samochodów, apartamentów i markowych garniturów. Miłość, pożądanie doprowadza do cierpienia, bólu... pokuta. Prócz wiarygodnej historii są jeszcze jej bohaterowie oczywiście Janda, Olbrychski wielki plus filmu no i ta muzyka. Film, którego następcy dziś na próżno szukać... Ale czekam, czekamy, czas pokaże. Debiut uznaję za udany i to bardzo, czekam na więcej!

Filmów jeszcze wiele z panią w tle, kiedyś napisze o podróży w dzieła wielkich mistrzów Wajda, Zanussi, Zaorski, Kieślowski...

Następny temat to powrót do teatru, ale tym razem do konkurencji. Po moich dwóch ostatnich relacjach z placu Konstytucji na moment przeniosę się nieco dalej ...

Pozdrawiam i życzę miłych nowych przygód na planie, w teatrze, w życiu.
jackblack
 
Posty: 24
Dołączył(a): Śr, 16.07.2008 19:41

Postprzez Krystyna Janda Śr, 20.08.2008 22:56

Dziękuję za list. ja na kolejnym planie. Ale tym razem będą problemy. Pozdrawiam.
Avatar użytkownika
Krystyna Janda
Właściciel
 
Posty: 18996
Dołączył(a): So, 14.02.2004 11:52
Lokalizacja: Milanówek


Powrót do Korespondencja