Droga Pani Krystyno,
oj... a tak sobie pomyślałam jak przeczytałam repertuar POLONII, że (cytat moich myśli, przepraszam za szczerość) siedem BOSKICH pod rząd to głupi pomysł. Toż to można "wypluć" krtań z tchawicą. Mam nadzieję że to minie (co z Lublinem?) szybciochem ten brak głosu.
Ja w tym roku straciłam głos na ponad tydzień z powodu uczuleń (pozdrowienia dla Syna ). Jak nie lubię chodzic do lekarza to jak już miałam zapalenie zatoki szczękowej z bólem promieniującym do oka i zębów oraz brak głosu to jednak poszłam (ku jasności zatoka szczękowa to tam gdzie się kończą "wory" pod oczami, ah no właśnie te "wory" to może być objaw zapalenia zatok, nie musi być niewyspania, obrzęknięte górne powieki to od klinowej zatoki - takiej u nasady nosa głębiej "w środku w głowie"). Na szczęscie "mojemu" DNA i "moim" komórkom którymi się zajmuję jest wszystko jedno czy robię to w milczeniu, ale aktor(ka) bez głosu to raczej kiepsko. Teraz co wieczór łykam pszyny koklajl kolorowych proszków i jest znośnie. Znajomych najbardziej śmieszą te niebieskie proszki. Śmieją się że łykam sildenafil (Viagrę znaczy się). I jak nie zapomnę połknąć to pyłki mnie już nie męczą. Coż w Pani "przypadku" to najlepsze jest milecznie obawiam się...
A no i ja oczywiście czytałam repertuar ... bo go czytam obsesyjno-kompulsywnie sprawdzając czy jest już na wrzesień... tak tak wiem, że to jeszcze nie pora.
No i w końcu dziś "w nagrode" za dwa skończone artykuły (muszę się jakoś dopingować) czeka mnie miły wieczów "z Panią":
tylko bedę musiałą resztki mózgu wysilić bo to DVD nie ma ang subtitles a mój niemiecki to jest taki sobie jestem jakaś głupia w tym względzie, obaszar mózgu odpowiedzialny za naukę niemieckiego mi się nie rozwinął ma jakąś głęboką hipotrofię
Oj... póki co rzuciłam okiem na pierwszą scenę... ładny tam mieliście plenerek. Oj ładny. I ta ciemna czerwona szminka na wejście. Pyszna.
z pozdrowieniami
życzę szybkiego powrotu do głosu
i niskich poziomów histamin i leukotrienów dla Syna
a.