Pierwszy raz oglądałam ,,Kochanków…” jak miałam chyba z 11 lat. Byłam u babci i emisja była jakoś późno. Nie dość, że nie powinnam tak późno siedzieć przed telewizorem, to jeszcze taki film! Nie oglądałam od początku, w zasadzie nawet nie pamiętam od którego momentu oglądałam. Skakałam po kanałach i przypadkiem trafiłam, chyba na TVP Polonia i już nie zmieniłam kanału. Jak się bałam Ściszyłam telewizor jak tylko się dało i siedziałam z nosem przy ekranie. Wydawało mi się, że te krzyki, płacz obudzą babcię. Jak teraz sobie myślę, to pamiętam, że ten film wydał mi się strasznie nieprzyzwoity. Chyba się nie mieściło w moim światopoglądzie, że dziecko może powiedzieć do matki ,,szmato”, ale może ten film ogólnie się nie mieścił w moich ówczesnych kryteriach. Pomyślałam sobie, niezła aktorka, spojrzałam na napisy końcowe, o Krystyna Janda i nic. Teraz najchętniej bym sobie przyłożyła, bo jakbym to wcześniej doceniła, to może bym zdążyła zobaczyć jakieś Pani role w Powszechnym Ale nie o tym chciałam napisać.
Tak wiec wczoraj wreszcie się doczekałam, mogłam znów obejrzeć ,,Kochanków…” Powiedziałam o tym niesamowitym szczęściu w moim życiu przyjaciółkom, patrzyły się na mnie jak na kretynkę, ale zdążyły chyba przywyknąć, że jak leci coś z Panią w telewizji, to do czasu emisji nie ma ze mną życia, bo mówię tylko o tym Około północy dostałam od jednej z przyjaciółek sms-a: ,,Tu twój smsowy Jando-przypominacz. Za 10 minut zaczyna się emisja! Mam nadzieję, że nie zasnęłaś ” Moim zdaniem słodki sms no i oczywiście, że nie zasnęłam. No więc znów oglądałam. I, co mogę powiedzieć świetny film, niesamowita relacja dorosły-dziecko, ha tylko kto był dzieckiem. I ta scena z próbą wyskakiwania z okna, a potem to wiązanie. Cały czas mnie zatyka, jak o tym myślę. Brakuje mi słów. Po moim dziecięcym i tym już bardziej dorosłym odbiorze tego filmu mogę stwierdzić, że to jeden z moich ulubionych filmów w ogóle i jeden z ulubionych z Pani udziałem. Tylko, że w sumie, to te kategorie nie różnią się tak wiele Bardzo, bardzo dziękuję, za możliwość oglądania Pani, czy to w teatrze, czy w filmie. Dobrze, że Panią mamy.
Pozdrawiam, EMiLA.