Kochana Pani Krystyno!
Jak dobrze, że Pani napisała, bo chyba się uzależniłam od tego dziennika. Śniła mi się Pani. Strasznie dziwne sny mam zawsze. Ten był głupi, bo śnił mi się nad ranem. Kiedy jestem już prawie rozbudzona zawsze sama częściowo układam sobie sny i wychodzi z tego film sensacyjny. Ale to nie ważne!
Najważniejsze jest zdrowie i sama się o tym ostatnio przekonałam. Dlatego błagam Panią! Proszę dbać o gardło. To Pani instrument! Jeśli chce Pani je jakoś osłonić to najlepiej jest je "wypędzlować" oliwą z czosnkiem, albo płukać wodą utlenioną. To trochę pomaga. Wiem, bo sama muszę być formie z powodu wiecznych konkursów i występów śpiewaczych. Chyba nie chce Pani sobie odmówić przyjemności grania wieczorem? No chyba, że to nie jest przyjemność? Osobiście uwielbiam występować, a najbardziej lubię to co się dzieje po koncercie, bo ludzie są fantastyczni, bardzo wrażliwi na muzykę i sztukę. Nie sądzi Pani? Mimo tego co się dzieje na ulicach, mimo tego co słyszymy z ust innych, mimo bezwzględności niektórych, są tacy co czują, wzruszają się i kochają całym sercem. A to mnie zawsze pociesza i nadaje sens wszystkiemu.
Będę na urodzinowej "Schirley..". Gra Pani nietypowo, bo przed południem. Trzymam kciuki za gardło i życzę dużo zdrowia dla Pani i całej rodziny.
Karolcia(i jeszcze ślę uśmiech)