„Białe fartuchy” z beznadziejnie zagraną, poważną miną, znów kazały mi się oszczędzać ... więc ja im na to, że oszczędzam, oczywiście, że oszczędzam na benzynę i bilety do Polonii! , by znów zapomnieć o „Bożym Świecie”. Za te chwile zapomnienia bardzo dziękuję są bezcenne i ten czas w Warszawie też.
Wielki uśmiech na ustach, zaplanowane, że widzimy się 15 października – Boska (4 raz!), potem „urodziny” i późniejsze potem - legendarne karaoke, fajnie, a myślałam, że nie jestem nałogowcem, jak to się ludzie zmieniają.
A teraz muszę zrobić furę naleśników, bo mieszkam z potworem naleśnikowym w postaci mojej siostry, która jest w stanie pochłonąć każdą ilość. I jeszcze do tego nie idzie jej to w boki. No nie ma sprawiedliwości na tym świecie. Mnie to od patrzenia idzie
Wszystkiego wspaniałego, kilku kolorowych barw w szarości codzienności, niewymuszonego uśmiechu, choć jednej głupiej, ale wesołej, myśli!
Życie jest popapranie piękne!
Magda
p.s.
jutro ostatni dzień festiwalu w Gdyni, więc trzeba złapać trzy ostatnie projekcje, „Benek”, „Wszystko będzie dobrze”, „Pora umierać” ostatni podobno faworyt