W czwartek wybieram się na ,,Shirley", tak bardzo chcę ją zobaczyć, że chyba już wariuję. Z drugiej strony to może być już odmóżdżenie przez trzymiesięczne wakacje. No nie wiem, ale do sedna. Miałam dzisiaj dość dużo rzeczy do załatwienia i cały czas zastanawiałam się czy zdążę do teatru. W pewnym momencie odbieram telefon od osoby, z którą miałam iść na spektakl i ona mi mówi, że coś jej wypadło, ale przekazała bilety komu innemu. Powiedziała, że wszystko a propos jutra zostaje jak było. To mnie zastanowiło, jakiego jutra? Okazało się, że dzisiaj jest środa, a do teatru idę jutro. Ciekawe, co by było gdybym nie dostała tego telefonu


Pozdrawiam, EMila.