przez dalia Śr, 29.08.2007 22:24
Po dwóch latach samotnego,trudnego i smutnego życia wciąż pod kontrolą byłego niebyłego męża podjęłam przemyślaną decyzję o separacji,choć czemu nie rozwód?-to ze względu na dzieci.Gdy dowiedział się o pozwie,dotarło,że to nie żarty i teraz płacze i błaga,abym się wycofała.Chce wrócić(mieszka u matki),mówi,że kocha i nie chce stracić rodziny.Tylko mówi,nie robiąc nic,jak zwykle.Zniszczyłby mnie,zbyt dobrze Go znam.Chodzi Mu o mieszkanie(mamy wspólne,przychodzi codziennie,nie mam swojego życia) i dobre imię w firmie,bo wśród wspólnych znajomych już stracił.Poza tym to taki typ władcy,tyrana i kontrolera.Ciężko było z Nim na co dzień,ale byłam,nie umiałabym odejść,może ze względu na dzieci.Łączyły nas wspólne pasje i dzieci.Czasem myślę,czy nie dać szansy,ale rozsądek podpowiada:nie.Nigdy nie pomyślałabym,że mnie też to spotka(moja matka też po).Rodzina była dla mnie zawsze najważniejsza i dałam Jej wszystko co mogłam. Pozdrawiam serdecznie i szanuję.