Pani Krystyno .Piszę,bo naturalne skojarzenie z Panią jest oczywiste.
Oglądam trochę niezręczny koncert charytatywny i gwiazdy i sztuczne repliki prowadzących. Podczytuje "Prawa, wspomnienie lewej" Krysstyny Kofty , która pisze:
"20 stycznia ,niedziela
-Co za dzieeń, jeszcze jeden cudowny dzień,wspaniałe niebo, spokojne przedpołudnie-mówię tak, jak mawiała Winnie ze Szczęśliwych dni Becketta, choć siedziała po pas w piasku. Była szczęśliwa, mogąc jeszcze wykonać swoje rytualne czynności, myć zęby, malować usta, czesać się, rozpinać parasolkę, porządkować torebkę.
jestesm do niej cholernie podobna, lubię rytuały, ale też lubię ich brak. Nie poszukuję sensu, tylko celu. Od urodzenia wiem,że sensu nie ma na zewnątrz. Jest w człowieku..."
Pozdrawiam .