Droga Pani Krystyno
Chciałam Pani podziękować z całego serducha.
Po pierwsze za wczorajszą "Boską!". Dostarczyła mi Pani niezapomnianych wrażeń i zachwyciła swoim talentem kolejny raz. Dla mnie to zaskakujące, że w każdej roli jest Pani zupełnie inna i do granic prawdziwa. W przypadku "Boskiej!" podziękowania chcialam skierować tez w stronę p.Macieja Stuhra. Cieszę się, że mogłam zobaczyć Państwa razem na scenie. Nieśmiało przyznam, że cenię p.Macieja nie tylko za jego aktorstwo, ale również za klasę, o której niestety nie ma pojęcia większość mężczyzn. Czy to tylko wrażenie, czy on rzeczywiście taki jest?
Po drugie dziękuję Pani za to, że zaszczepiła we mnie Pani miłość do teatru. Bo to właśnie Pani sprawiła, że sympatia przerodzila się w pasję. Taką prawdziwą, bez ktorej życie nie miałoby tylu barw. A wszystko zaczęlo sie, jak to zwykle bywa, od przypadku. Od "Małej Steinberg"..
Pani także ( i troche chyba Florence Foster Jenkins) dodala mi odwagi, by od października rozpocząć kolejne studia i spróbować zawalczyć o marzenia. Proszę trzymać kciuki, bym nie zwątpiła i ukończyła teatrologię na AT. Przecież, jesli bardzo się czegoś chce, to wszystko może się wydarzyć, prawda? A jeśli kiedyś będę pisała recenzje, obiecuję używać serca
Na koniec chciałam jeszcze podziękować za Pani kontakt ze swoją publicznością. Od dawna śledzę Pani wpisy w dzienniku i na forum. To jest takie rzadkie w dzisiejszym, zaganianym świecie, że artysta pamieta i tak szanuje swoich fanów. Dla mnie jednocześnie jest Pani niezwykła i na szczęście normalna.
Do zobaczenia w czerwcu na "Skoku z wysokości".
Pozdrawiam najserdeczniej i życzę wszystkiego najlepszego.
ania