No, no... z tymi serialami to Pani świętą prawdę powiedziała.
Sam oglądam tylko jeden, ale zachowuje on regułę wszystkich innych po kolei. Rutyna na sukces - można by to nazwać...
Co do Pani zapisku w dzienniku; pamiętam jak arz na blogu (www.muchaenter.go.pl) w lewej szpalcie zacytowałem Księgę Rodzaju - fragment o miłości. Pamiętam jak wtedy jakiś ateista, w dodatku gej napisał, że ten cytat jest najtrafniejszym kulturowym dorobkiem jeśli chodzi o pojęcie "miłość" - naszych czasów.
W sumie miał rację: uniwersalna prawda.
Tylko czy w naszym zabieganym świcie nie zamienimy jej w profanum?
...
A programów tupu "Tzg" i "Jak oni spiewają" to jeśli Pani nie ogląda to dobrze na tym, zdecydowanie dobrze - wychodzi. Duszna, nic nie wnosząca atmosfera, kilka milionów oglądalności, walka o punkty... a i tak napiszą o Twojej dupie.
Bolało Panią na początku smakowania "show - biznesu" to, że dowiadywała się Pani wielu rzeczy o sobie z gazet? Albo inaczej... bolało kiedy media zaczęły smakować Pani życia?
Pozdrawiam i dobrej nocy