No ubaw po pachy.
Zona czerwonego aparatczyka, karierowicza o moralnosci zula. Z wielkim mozolem i nakladem finansowanym pieniedzmi podatnika - 'dama'. O malo co nie zostala 'pierwsza sekretarzowa' - ale to wypadek przy pracy. Z drugiej strony kobieta kameleon, jak bylo trzeba w kamuflazu opozycjonistyczno-buntowniczym. Kobieta kameleon postrzegana jest jako ucielesnienie 'duchowosci kultury' w tym narodowej rowniez. Co wiec musi sie zdarzyc, by zasiasc do upudrowanej i umizdrzonej glupawej pogawedki na temat ciucha? Czy nalezy zapomniec o przeszlosci idealach czy wypada ich nie miec? A moze tak naprawde nigdy ich nie bylo? Czy za tym wszystkim jest tylko proznosc 'gwiazdorzenia'? W dawnej rzeczywistosci mozna bylo za fajer byle w pierwszym szeregu dzis za apanaze.
Czy dla kobiety kameleona pijackie 'posmiertne spotwarzenie' skrytobojczo pomordowanych synow narodu to nie warty pamieci incydencik spowodowany zapaleniem golenia? Pono ojciec najwiekszego guru kobiety kameleona lezy wsrod pomordowanych. O taki styl chodzi? A moze rozrozniamy inne pojecia kultury. Dla mnie jest ono spojne i niezmienne.
A wy biedni gegacze, no coz? Co mozna o was powiedziec?
Klaka czy juz kloaka?