Pani Krystyno,
czytam Pani blog od poczatku. Wie Pani...tak bardzo sie Pani zmienila, jest smutniejsza, taka "racjonalna", pesymistyczna czasem...Czy ten teatr byl tego wart?...Oczywsicie, to cudownie, ze stworzyla Pani ten teratr, chodzi mi tylko o to czy cena nie jest zbyt wysoka? Stala sie Pani "powazniejsza" kobieta...Mam nadzieje, ze sie Pani na mnie nie obrazi za slowa szczerosci. Oczywiscie jestem tylko widzem, kims kto wie o Pani tylko tyle, co (ze tak powiem) "publiczne". Nie wiem, czy zmienila sie Pani w kontaktach ze znajomymi, przyjaciolmi, w domu...Czy bliscy rowniez dostrzegaja zmiany. Ja jako osoba, ktora sledzi Pani prace, czyta ten blog...czuje sie troszeczke zawiedziona.
Prosze wybaczyc...
Pozdrawiam serdecznie i prosze o troche Krystyny Jandy sprzed czasow teatru...jesli to mozliwe.
Iza