Pani Krysiu nie pisze...ale czytam na bierzaco Pani dziennik.Nie pisze bo za bardzo o czym nie ma,chyba ze o slalomie pomiedzy karmieniem,przewijaniem,kapaniem i znow karmieniem.W miedzyczasie tysiace buziakow,usmiechow,przytulan,placzow i krzykow, ale nie narzekam - jest pieknie.Pisze dzisiaj bo jak mowia anglicy what goes around,comes around i zgadza sie...bo wlasnie ktos kto jeszcze pare miesiecy temu zostawil mnie z powodu,ze juz mnie nie kocha i kocha ja i bedzie sobie zycie swoje budowal,teraz skomli pod moimi drzwiami,ze popelnil blad(kolejny) i ze tesknie za mna,za dzieckiem itd... Tylko ,ze ja juz tez sie zmienilam i juz nie chce i nie potrzebuje i radze sobie doskonale sama...Myslalam, ze poczuje satysfakcje gdyby kiedys chcial wrocic,nie czuje jej, czuje smutek,ze zniszczyl wszystko sobie i ulge,ze juz mi nie zalezy.Pozdrawiam Pania serdecznie, do zobaczenia wkrotce w Polonii
aleksi