Pani Krystyno zgadzam sie z Pani opinią, że pewnie niewielu widzów zniosłoby kpiny ze swojej osoby, czy raczej parodie swoich zachowań, ale wydaje mi się, że jeżeli ktoś zgadza się i chce prowadzić życie publiczne w sensie zawód o dużym zainteresowaniu publicznym jak politycy, aktorzy czy wszelkiej maści artyści to ryzykiem zawodowym jest to, że stają się oni interesujący dla ogółu społeczeństwa i tym samym narażonym na ataki medialne... Tak jak górnik ryzykuje, że wchodząc pod ziemie może już nie wyjść, tak samo aktorka grając na scenie, w filmie i udzielając wywiadów jest narażona na to, że mogą ją wyśmiewać czy podglądać...Cienka jest granica między zainteresowaniem a naruszaniem prywatności, wiem... Ale naprawdę wydaje mi się, że składanie pozwu do sądu, o to że w programie rozrywkowym pokazują się parodie tych osób to lekka przesada... Ja wogóle uważam, że wszyscy powinni się uczyć dystansu do swojej osoby i nie unosić się dumą... I bardzo się ciesze, że Krystyna Janda dla mnie osobiście (i tu bez ściemy) jedna z największych polskich aktorek w historii, niejeden raz udowodniła że ten dystans do swojej osoby ma. Przypomnę jak odbierała Pani rok temu nagrodę w Gdyni i kiedy wyczytano Pani nazwisko była Pani zdumiona i zaskoczona... I wtedy moja sympatia do Pani wzrosła wielokrotnie bo pomyślałem sobie, że jak to możliwe żeby aktorka tego pokroju wielokrotnie nagradzana i także w Cannes może jeszcze dziwić sie że dostaje jakąś nagrodę... Dla mnie to oczywiste że Pani ją dostała za kolejną świetną rolę,... a dla Pani to oczywiste do końca nie było... I to właśnie był ten dystans... Jeszcze jeden powód mojego uwielbienia... Pozdrawiam najserdeczniej z Wrocławia
Marcin