Jednorazowy fotel Krystyny J.
Odkąd pamiętam, Krystyna Janda doprowadzała się do łez. Historia kina jej tej histerii nie zapomni, podobnie jak swojskiej ekspresji o krok od estradowego tupetu i trzy kroki za teatralnym patosem.
Opatrzność zesłała jej chyba te złote cechy aktorskiego talentu, by mogła teraz za ich pomocą budować swój Teatr Polonia. Zatracenie w uniesieniach dało siłę i polot patriotycznej postawie, bez której nie byłoby tak długo oczekiwanego Cudu Teatralnego nad Wisłą, a wspomniana swojskość i uderzająca bezpośredniość zrodziły ideę "Fotela za 500 złotych". Każdy by dał, gdyby miał, ale po pierwsze nie każdy musi mieć taki patriotyczny polot, a po drugie nie każdy musi być amatorem Czechowa, by za 500 złotych oglądać na premierze u Jandy "Trzy siostry" w swoim jednorazowym fotelu.
No cóż, prezes firmy Centrostal za Czechowem jest i wziął trzy fotele, bo nie mógł się oprzeć. Magda Umer z mężem i psem Łyżwą też wzięli trzy fotele, jak mówią "z przyjacielskiej przysługi". Tak czy inaczej 2 grudnia na dużej scenie Teatru Polonia do oglądania spektaklu zasiądzie zasłużone towarzystwo fotelowe. Nie wiadomo, czy będą dostawki i za ile, ale na nie raczej bym nie liczył.
Wiadomo jednak, że uczestników "Akcji Fotel" nie brakuje. Kiedy śp. Jerzy Waldorff zbierał pieniądze na powązkowski cmentarz, to w istocie uruchamiał ogólnonarodowe dzieło. Każdy mógł zauważyć, że inwestuje w prochy przodków. Kupując fotel Jandy, inwestujemy w legitymację klubu jej przyjaciół, nie wiedząc jeszcze, jak to się ma do poprawy kondycji artystycznej polskiego teatru.
Zwolennicy głębokich przeżyć mogą być jednak pewni, że siedząc w Fotelu za 500 złotych, zobaczą prawdziwe morze łez. A może nawet ocean.
Cezary Ciszewski
Dziennik
16 listopada 2006