prosze wybaczyc, ze pisze do Pani, ale udezyla mnie w Pani wiadomosci jej prostota, bezposredniosc, taka wlasnie, jaka charakteryzuje stan depresji. nie jestem psychologiem, ale przetlumaczyulem wlasnie ksiazke Julii Kristevy, Soleil noir (Czarne slonce, o melancholii i depresji), ktora powinna wyjsc na wiosne w Polsce, w wydawnictwie Universitas. Kristeva jest autorytetem w tej dziedzinie, tj. w psychoanalizie. Depresja wedlug niej to stan, w ktorym czlowiek juz sie nie szarpie, tylko po prostu jest. jest to pewien rodzaj spokoju, rezygnacji z walki, z buntu, nawet z bolu. uwewnetrznia sie w pewnym sensie obiekt depresji i pielegnuje go w sobie, ale bez proby zwalczenia. dlatego depresja jest tak grozna, bo nie dzialaja na nia ani leki, ani psychoterapia.
inny stan, to melancholia, w ktorym czlowiek pelen bolu, zawodu, czloiwiek ze scisnietym sercem iczarnymi myslami probuje walczyc z obiektem swojego smutku. jesli stan ten przypomina zalobe, i jesli ta zaloba zostanie odpowiednio przepracowana, to czlowiek taki zostanie uwolniony od melanchloji. przepracowac smutek mozna np piszac, albo "robiac cos kreatywnie" z tym smutkiem. jesli nie zostanie on przepracowany niestety grozi przemiana w depresje.
istenieje jednak trzeci stan - opisany przez Kristeve - tj stan melancholijno-depresyjny, ktory charakterzyuje sie tym, ze nie ma w nas juz ani woli walki, ani sily na proces tworczy, na przepracowanie zaloby.
zaloba nastepuje po utracie, utrata moze byc np "nie pojawienie sie obiektu", czyli, jak sadze pani sytuacja (sava bez warsa).
wniosek? jesli jest jeszcze czas, prosze skierowac swoj smutek na jakis nowy obiekt, moze go Pani nawet znienawidzic, ale uczucie musi znalesc ujscie. jakkolwiek brzmi to banalnie, to chyba sie sprawdza. prosze wyjsc z domu i nagrywac dziwkei miasta, albo robic zdjecia ludziom siedzacym na przystnkach.
prosze isc na basen, prosze isc na joge... nawet jesli sie pani teraz nie chce, to ten wysilek jest i tak znacznie mniejszy niz wysilek wychozenia ze stanu autentycznej depresji.
prosze zauwazyc piekno jesieni, nie deszcz, nie to, ze jest zimno, ale np to, ze liscie pokrywa szron i ze sie kurcza , zamykaja w sobie... nie wiem, to ze ludzie maja czerowne nosy :-)
pozdrawiam i zycze wytrwalosci w pieciu sie w gore...
r