przez Małgośka Wt, 31.10.2006 18:47
A ja dzisiaj mialam baaaaaaaardzo urocza niespodzianke!
Wybralismy sie z Jaapem na tzw lunch ( w naszym przypadku to pol godziny spaceru wokol biurowej dzielnicy miasteczka w ktorym pracuje, z kanapkami w rekach, przyniesionymi z domu oczywiscie!!!!!). W pewnym momencie Jaap stwierdzil ze ma dla mnie zalegly prezent urodzinowy. I co dostalam? To co widac na fotce. To rodzaj bransoletki , z koniczynka, serduszkiem, perelka itp duperelkami, odpowiednia wlasciwie dla 7latki (jego corka nosic taka sama!!!) ale... Zanim sie ja zalozy, trzeba pomyslec 3 zyczenia, zalozyc ja na reke czy gdzie tam uwazamy po czym zyczenia te spelnia sie, kiedy bransoletka po prostu sie... zniszczy, nie wiem, popsuje itp.... W sumie, idiotyczne ale....
Oczywiscie dochod z tego przeznaczony jest na walke z rakiem piersi wiec idea godna poparcia.
Szczerze, zaskoczyl mnie tym upominkiem....
Mowilam mu tez o tobie Ness, ucieszyl sie, ze wszystko w porzadku. On jeszcze ma przed soba kilka badan....
Teraz tylko zostal mi wielki dylemat: jakie zyczenia mam pomyslec? A co bedzie jak sie spelnia? To bardzo niebezpieczne zjawisko, takie spelnione marzenia.....
Chociaz jedno juz mam na pewno...
Wy wiecie ale nie mozna tego powiedziec glosno wiec ciiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiichooooooszaaaaaaa.......
Ostatnio edytowano Cz, 09.11.2006 18:54 przez
Małgośka, łącznie edytowano 1 raz