Dzis mialam od rana spokojny, dobry dzień. Obudziłam sie wg starego czasu - więc godzina do przodu. Zrobiłam sobie kawę, jajecznicę, kanapki i wlazłam z tym z powrotem do łóżka. W międzyczasie rodzina się rozeszła do swoich zajęć i w domu zapanowała błoga cisza. Czytałam książkę i delektowałam się spokojem, tak rzadkim w moim zabieganym życiu... W ciągu dnia miałam spotkania służbowe niedaleko domu, więc nie musiałam się przeciskać przez miasto i straszne przedświąteczne korki. Godziny mijały mi jakoś bezstresowo, więc prawie nienormalnie.
Po południu wizyta u dentysty, pusta poczekalnia, miła pani doktor, lekkie pogaduszki, bezbólowo.
Wieczorem obejrzalam w tv swietny teatr, wg ksiazki, ktorą wcześniej czytałam : Oskar i Róża, wielkie zrobiła na mnie wrażenie, a sztuka jeszcze większe.
Teraz jest wieczór, w domu cisza, dzieci zasypiają, a ja podsumowując mijający dzien , myślę : jak niewiele człowiekowi potrzeba do szczęścia, tego małego, codziennego. Wystarczy jeden wyjątkowy, spokojny dzień.
Pozdrawiam Panią i życzę wielu spokojnych, dobrych dni.