wracam znow do Pani i Pani dziennika, tym razem z Anglii... Jest nas tu cale mnostwo, poznaje "swoich" nie wiem po czym- rysach twarzy, sposobie ubierania sie, poruszania...
Polskie sklepy z dobrym chlebem, duzo lepszym niz z Tesco. A tutejsi duzo bardziej zyczliwi, zadbani, usmiechnieci. Trzeci miesiac i jeszcze nie widzialam wkurzonego Anglika, nawet wtedy jak jednemu zmasakrowalam boczne lusterko, czy oni w ogole sie wkurzaja? Caly dzien tylko "How are you?" "Not too bad, thank you" no i o pogodzie, jakby to bylo najwazniejsze na swiecie.
No nic, to tyle bo pewnie sie Pani znow gdzies spieszy..
Dziekuje za dziennik, prosze niech go Pani dalej pisze..i powodzenia we wszystkim.
Asia