Raz tylko napisałam do Pani.. Bardzo podobają mi się Pani felietony, które czytam zachłannie w kolejnych wydanieach i może dlatego zwracam się do Pani właśnie...a może dlatego, że Panie jest matką.. Załączam list. I sama nie wiem czy można go wysłać, chyba brak mi odwagi.. Bardzo kocham moją mamę, tylko trochę ma ona skomplikowany charakter.. To jest typ kobiety, która twierdzi, że nigdy się nie myli i nie popełnia błędów a choć by to się za nic do nich nie przyzna.. Mam 37 lat, 2 córki (10 i 8 lat) i wspaniałego, kochającego męza I ojca (muszę zaznaczyć jedno i drugie, bo moim otoczeniu jest albo albo- straszne..)!! Nie chę porad typu będzie dobrze.. odpuść.. to przecież matka, trzeba czasu.. Ja uważam, że nie ma czasu, w piątek byłam na pogrzebie, znajomy 34 lata zginął w bezsensownym wypadku, zostawił żonę i dwoje dzieci..
Kochana mamo..
nie potrafimy ze sobą rozmawiać ale może te słowa zrekompensują Tobie nasze niedomówienia.
Z chwila kiedy zostałam matką zaczęłam postrzegać inaczej „miłość matczyną”. Bardzo cię kocham i nigdy nie powinnaś w to wątpić!!!! Mam dwie córki tak różne, że aż sama się dziwię.. Kiedy po raz pierwszy przytuliłam Olę był to tak wielki strach!!! Ależ ja się bałam... Jednocześnie dostrzegłam to jak bardzo musiałaś Ty się bać, Mamo, kiedy ja się urodziłam.. każdego dnia, w każdej godzinie jej życia... Póki nie urodziłam Ali.. Zupełna zmiana i zupełnie inna świadomość. Bardziej dorosła, rozważna, bardziej doświadczona i cierpliwsza!!! I tu zaczęłam dostrzegać różnice... w sposobie jakim ty nas mamo traktowałaś. Hania nigdy nie była na tyle dorosła na ile ty mamo chciałaś aby była natomiast ja byłam... Nie mieliście z tatą na tyle czasu żeby to dostrzec ale to ja chodziłam po tatę, to ja robiłam zakupy, które miała robić Hania, to ja pytałam, zamiast Hani o czymś to musiało świadczyć a wy tego nie widzieliście.. a teraz kiedy jestem już dorosła, kiedy chcę po prostu zająć się swoją rodziną, która mnie na prawdę bardzo potrzebuje ty mamo po raz kolejny... wprowadzasz coś czego ja zupełnie nie rozumiem!!!! Postaraj się proszę cię bardzo aby to czego oczekujesz od nas swoich córek było bardziej czytelne... Żebyśmy nie musiały się domyślać o co tobie chodzi.. To jest takie proste. Należy powiedzieć a nie myśleć że ktoś się domyśli czy to chodzi o drobne sprawy czy o chorobę.. Mamo postaraj się zaakceptować mnie taką jaką jestem a nie taką jaką ty byś chciała żebym była.. Tak się nie da.. Nie wiem jak uda mi się wychować moje dziewczyny, wszystko może się wydażyć ale zawsze będę je kochać i będę z nich dumna, tak jak teraz, i będą to ode mnie słyszeć codziennie, że je kocham nad życie, tak żeby w chwili kiedy mnie będą potrzebowały mogły się do mnie zwrócić bez strachu że ich nie zrozumiem, że wykrzyczę.. Staram się o to każdego dnia pomimo, że na razie są takie małe...
Tak bardzo każdego dnia potrzebuje pomocy w tym żeby wychować moje „bąble” na DOBRYCH LUDZI i kiedy dzwonie nie chcę słyszeć: wiesz Bogusia my się o ciebie nie musimy martwić... ale Hani to trzeba pomóc a Asia tak daleko...
Ja nie chcę pieniędzy, ja nie chcę żadnych rzeczy od was!!!!! Tylko myśli....