Pani Krystyno!
Jestem niezmiernie szczęsliwa, że udało mi się zrealizować mój plan tj. dotrzeć 21.09 do Warszawy na "Małą Steinberg". Jak już wczesniej Pani napisałam był to jedyny monodram w Pani wykonaniu, którego nie widziałam. Ale to już się zmieniło. Brak mi słow by opisac uczucia jakie towarzyszyly mi podczas czwartkowego spektaklu. Spośród wszystkich Pani kreacji akorskich ta była najbardziej wyjątkowa. Uwielbiam Panią oglądać w monodramach. Jest Pani niepokonana! Dawno, aż tak bardzo nie wzruszyłam sie w teatrze, a staram sie jak najcześciej odwiedzać to miejsce. Łzy same spływały po moich policzkach, nie mogłam ich powstrzymać.
Wczoraj natomiast o godzinie 19 zawitałam do Teatru Powszechnego w Łodzi, by zobaczyć "Zabawę w życie", której była Pani gościem. Juz na samym początku źdyiwiłam się, że widownia zostala zrobiona na scenie. Uważam, że to dobry pomysł, gdyż widzowie mogli cały spektakl ogladać z bliska. Troche negatywne wrażenie zrobił na mnie brak miejsc dla wszystkich gości. myśle, że ilość sprzedanych biletów powinna być kontrolowana, by uniknąc takich niespodzianek jak wczoraj. Pani Ewa Pilawska jako dyrektor teatru powinna o to zadbać. Dla mnie - 20 latki nie stanowi problemu siedzenie na schodach badź na podłodze, ale dla osób w wieku 60 lat a takowe także były, propozycja Pani dyrektor Ewy Pilawskiej by usiadły po turecku na podłodze byla troche nie na miejscu. Na szczęscie oragnizatorzy wybrnęli z tarapatów dostawiając krzesła i wszystko dobrze się skończyło. Ja mimo checi siedzenia na schodach(siedzenie po turecku na podłodze nie bylo moim szczytem marzeń ze względu na mój strój tj. spódnica, w której było to utrudnione, ale schody mi odpowiadały)zostałam przesadzona wraz z moim chłopakiem przez Pania dyrektor na dostawione krzesła na scenie tuż obok Pani - Pani Krystyno. W ten sposób mieliśmy najlepsze miejsca. Co do spektaklu, to myślę, że taka forma sztuki jest bardzo trudna i mimo ogromnch starań aktorów nie zawsze uda sie pokazać coś w naprawde zabawny i interesujacy sposób. Myślę,że aktorom bardzo pomógł fakt, iz jest Pani bardzo intersującą osobowością i świetnym "materiałem" na tego typu spektakl. Poza tym ma Pani dar ciekawego opowiadania, umiejętność skupienia na sobie uwagi i rozbawiania publiczności. Bez problemu odpowiadała Pani na przeróżne pytania, nawet te trudne i wymagające zastanowienia i głębszych przemysleń. Przy tym wszystkim była Pani naturalna i pozwoliła poznac siebie z jeszcze innej strony. Tak naprawde to Pani była gwiazdą wieczoru, w uroczy sposób opowiadała Pani o swym dzieciństwie, o swoim tacie i o smiesznych sytuacjach z życia wziętych. Cieszę się bardzo, że odwiedziła Pani Łódź i że juz po raz trzeci w tym miesiacu(13.09 "Skok z wysokości" Teatr Polonia, 21.09 "Mała Steinberg" Teatr Studio, 22.09 " Zabawa w życie" Teatr Powszechny) mogłam się z Panią spotkać. Jednym słowem miesiąc wrzesień był dla mnie "pod znakiem Jandy".
A jak Pani ocenia wczorajsze spotkanie, taką formę sztuki?
Ja po powrocie z teatru na zakończenie dnia obejrzałam nowo nabyty przeze mnie film na dvd "Wróżby kumaka". Jak to mój chłopak stwierdził: "Jest to jeden z najlepszych filmów jakie widziałem"
Pani Krystyno sciskam Panią mocno i przesyłam pozytywną energię ze słonecznej Łodzi.
Karolina Tadeusiak