Najpierw była miłość do wszystkich filmów sztuk w Teatrze Powszechnym z Pani udziałem. Potem zachwyt nad wszystkim co działo się w Polonii (absolutnie wszystkie sztuki i to nie raz, a kilka razy). Niechętnie sztuki bez Pani, ale nawet w nich czuło się Pani obecność. Na smutne jesienne wieczory czekam z utęsknieinem marząc o ponownych "Piosenkach z Teatru" i "Chlip Hopie". Zaklinam złe duchy, aby odpuściły, żeby udało się rozbudować teatr i stworzyć prawdzią enklawę radości dla zagubionej, niedostosowanej i jak zwykle stłamszonej inteligencji. Miłego odpoczywania we Włoszech,
Anna