przez Ściana N, 27.08.2006 13:10
Czesc - to ja. Jestem przeziebiona, wiec prosze sie NIE przytulac, bo zarazam. Kto wie? Moze to jakas ptasia grypa, made in Asia....No nic to! Dam sowie rade, HP-owka jestem, co nie?
Oto mini-tasiemka.
Emciu - Sto ljat! Sto ljat! (na melodie z filmu "Rejs") dla Twojego J. Glaski od Ciotki Wariatki.
PS Nie sluchaj sie Teremi (Teremi, na milosc boska!) i nie maluj ciasta farba. No chiba, ze taka organiczna, do jedzenia. Skup sie raczej na czerwonym winie, dobra?
PS Zdjecia w dzienniku piekne. M.Cielecka to dopiero kanon urody, phi!
Moniko - "ostatni weekend wakacji" - dobre sowie! Wlasnie wrocilam z pracy. Wakacje w pazdzierniku. A propos wakacji, to wplacilam zaliczke na moja podroz do Chin, a ze skapa jestem, to nie moge przeciez pozwolic, zeby mi ta zaliczka przepadla, co oznacza tylko jedno - ze lece do Chin. Mam caly plan wycieczki, doskonale (bo sprawdzone od lat) towarzystwo z K-R, normalnie cala sie trzese. Co ja dzisiaj tak prywatnie? Aaaa....to ta grypa ptasia. Cwir, cwir, cwir, cwir.
Teremi - a moze bys tak zamiast o sprzataniu, to napisala o nocach teatru i poezji? Skoro "Twoj udzial w porzadkach jest symboliczny" (tzn sie co? Rozkazujesz?), to sumienie powinno Cie zmusic do jakis opisow, recenzji. Czy Ty NIE wiesz, ze Emigracja zyje o suchym pysku? Znaczy sie kulturalnym pysku, zeby nie bylo!
PS W sprawie pogody, to u mnie: Swiety Deszcz.
Trzynastko - Twoje "ze jak tak sie czlowiek bardzo uprze, to zrobi w dwa dni ( i noce) to, co normalnie pelzajac przez tydzien", to normalnie moja karma. Dlaczego ja jestem ciagle uparta? Sie pytam, retorycznie.
PS "pomysl na polaczenie zdrowia, spokoju ducha, biznesu w jedno"? Szczekam na szczegoly. Podpisano: Pies Szarik vel Cywil.
Wklejam wierszenke i wracam do Chin. Jak Sciana przygotowuje sie do podrozy, to sa przeboje.
PS Boys' club niech spada! Lece do Chin!!!! Przygodo Ahoj!
PS Pozdrawiam CALE HP - przepraszam, ze "nie stac mnie" (przeciez mowie, ze jestem skapa), na reszte tasiemkowania. Mam goraczke.
No i Swieta Wierszenka. Z dedykacja dla Marysi z Gliwic. Podpisano: Sciana.
"Jeszcze w zielone gramy (phi zeby tylko w zielone) /a może w czerwone?/ {w czerwone wino? Phi! Za "mundurem", Druhny sznurem, hi hi}
Przez kolejne grudnie, maje (wybieram pazdziernik) /jesień ma duzo czerwieni/ {tez wybieram pazdziernik, Emciu - nic sie nie boj - beda zdjecia z Chin w Kredensie. Zapisalam sowie w brudnopisie}
Czlowiek goni jak szalony (szalenstwo, tak gonitwa nie) /no i po co?/ {jak to po co? Marysiu - jak patrze sowie na mape swiata, to szkoda mi zycia na siedzenie w jednym miejscu. W cholere z ta kotwica}
A za nami pozostaje (zawsze zostaje jakis SLAD) /zawsze będą jacyś z tyłu/ {a mnie chodzi o tych z przodu!}
Sto okazji przegapionych (taka gapa na 100%) /szczególnie jak byłam młoda/ {jak to "bylam"? Mloda to sie JEST. W gre nie wchodzi zadne "KIEDYS-GDZIES"}
Ktos wytyka nam co chwile (czepialskie Druhny, czek!) /nie, nie, tu tylko Sowa wytyka/ {Sowa! Dasz im w czape? Czepiaja sie Ciebie. Pukam w stol. Sciana zawsze puka cztery razy}
W skwar czy w upal, w zimie, w lecie (Z przerwa na deszcz! Freewola freewola, ale niepokoi mnie powiekszajac sie frakcja antydeszczowa...) /zdecydowanie jesienią/ {Emciu - przeciez mowie, ze u mnie to spadl Swiety Deszcz. Zaleje frakcje antydeszczowa. Wszystko pod kontrola}
Szans nie dostrzezonych tyle (albo opuszczonych z premedytacja, phi, minimalizm) /no właśnie Sowa, te kręte schody/ {albo takich szans, za ktorymi mozna tesknic}
I ktos racje ma, lecz przeciez ("LECZ" w tym wypadku dzwieczy dosyc przekornie, biore!) /naturalnie mądra Sowa/ {jasne, ze KTOS ma racje! Jestem skromna}
Jeszcze w zielone gramy, jeszcze nie umieramy (no chyba ze w jakims mchu, ekhm, ekhm...) /no mowiłam, ze w czerwone, co nie?/ {Zapisuje w archiwum: Emcia po czerwonym winie (w lampce, bez lodu) lubi sie tarzac w jakims mchu! Alberta pyta
"czy pomalowac mech na czerwono?"}
Jeszcze któregos ranka odbijemy sie od sciany (i dla tego wersu pisze ten tekst!) /tak i na nowo się podniesiemy/ {jakbym sie odbila od sciany, to zostalaby ze mnie kupa gruzu, chcecie tego?}
Jeszcze wiosenne deszcze obudza run zielona (....lubicie budzic sie w deszczu na zielonej runi w lesie pachnacym zywica?....Maszmunie, jestes tam?) /ale mogą też maki czerwone obudzić/ {nie lubiMY sie budzic! Co to za frakcja anty-senna?}
Jeszcze zimowe smieci na ogniskach wiosny splona (a recyclingu to nie slyszeli?!) /palmy wszystkie zle chwile z zycia/ {uwielbiam zle chwile z zycia wziete. To z nich rodzi sie Prawda Oczywista, Zyciowa Madrosc, Doswiadczenie i takie tam}
jeszcze w zielone gramy, jeszcze wzrok nam sie pali (Slonce wypala oczodoly! Sciana, za to jedno zdanie bede Cie pamietac do konca zycia!) /wzrokiem też można wiele/ {Emciu! Tylko za to jedno zdanie?! Kurde! Przestane pisac wierszenki!}
Jeszcze sie nam poklonia ci, co palcem wygrazali (pewnie znowu jakis azjatycki zwyczaj, co Sciana?) /oj wygrazali nam różni.../ {chodzi o poklon? bow, bow, bow, bow....Palcem nie wygrazam. Aberta mowi, ze Szarik moze mi odgryzc palec. Zna sie kobita na zwierzetach}
My mozemy byc w klopocie, ale na rozpaczy dnie (klopot na dnie? martwie sie o Hobbity....a tak ladnie sie ten nowy Kredens od Ity prezentowal...) /ten kredens nie ma dna/ {jesli kredens nie ma DNA, to moim (nie)skromnym zdaniem, w ogole NIE JEST KREDENS. Ita, copy!}
Jeszcze nie, dlugo nie (bardzo, bardzo dlugie krecone schody, aaaa, jest taka piekna bajka o tym jak ojciec wdrapywal sie dla corki na ksiezyc "Papa, please give a moon to me") /nie Emciu, kręcone schody, to specjalność Sowy/ {Moim zdaniem, to Sowa wybiera galaz. Swiece, korepetycje, ekhm...ekhm. Sowa! Ile wedek musze zarzucic, zebys sie laskawie odezwala do Sciany?}
Wiec nie martwmy sie, bo w koncu (ktoby sie tam martwil, szlochal?!) /nigdy/ {no wreszcie Druhny zaczynaja mowic trampolynowym slangiem}
Nie nam jednym sie nie klei (bo nie kazdy ma ten azjatycki klej!) /no ma, ¦ciana przecie/ {Emciu - pod tynkiem mam dwa: jeden "glue stick", drugi taki bardziej wodnisty. Przeciez mowie, ze robie fall art project}
Wazne, by choc raz na koncu (wysiedziec i zobaczyc wszystkie napisy po jakims kultowym filmie)/skosztować, jak smakuje życie/ {Emciu, ogladalam wczoraj film z moim O. Ten wiesz - o lordzie i ringu. Film obejrzany z tak zwanym komentarzem. Wiem, w ktorych scenach gral Peter Jackson, ktore Hobbity sa jego dziecmi, ktore sceny sa zrobione komputerowo. Zycie smakuje pieknie}
Miec dyktando u nadziei (u nadziei to najlepiej miec dobre chody) /druhny je zrobią, dyktando oczywiście/ {a kto sprawdzi bledy? Aaaaa.. Tlumaczki z UN wlasnie wrocily z urlopu. Zdradzily, ze urlop byl w Toskanii. Znaczy sie nasza KJ bedzie miala spokoj}
Zeby w serca kajeciku (jak sprawdzic czy brudnopis ma serce?) /ma nie widzisz tu, w lewym rogu/ {czek - copy rights @ Jedrek K.}
Po literkach zanotowac (mozna tez pisac bezwzrokow ala Sowa) /można też wystukać/ {mozna tez analizowac literki. Takie zboczenie zawodowe, nie mylic z etyka}
I powtarzac sobie cicho (nie za glosno bo ludzie i Hobbity chca spac, noc, swierszcze,
szopy pracze piora sie za oknem) /w leśniczówce Pranie/ {Emciu - chodzi o TE DWA SWIERSZCZE, co nie? Swierszcze!!!!! Jestescie tam? Piekne zdjecie na stronie MU! PS Marysiu -Ty mnie nie dobijaj z lesniczowka. Jestem na Emigracji!!!!! Chlip! Chlip! Chlip! Chlip!}
Takie prosciutenkie slowa (a o takie wlasnie najtrudniej!) /kocham cię..../ {Marysia dostaje medal za odwage zyciowa! Klaniam sie czapka, do ziemi}
Jeszcze w zielone gramy, jeszcze nie umieramy (ale juz troche? Dziwne rzeczy dzieja sie ze slowami jak sie troche umiera...) /jeszcze nas na górze nie wołają/ {tu wstawiam cztery kropki . . . . , bo Druhny wiechaly troche na zbyt prywatne rejony. Gdzie jest wsteczny?}
Jeszcze sie spelnia piekne sny, marzenia, plany (zmory, obawy i leki) /nieraz się nie chcą spełniać/ {Emciu! Chcesz przepis na to jak zmienic zmory, obawy i leki w sny, marzenia i plany? PS No to masz - pomaluj je na czerwono!}
Tylko nie ulegajmy przedwczesnym niepokojom (lepiej im sie powierzyc i zobaczyc co z tego wyniknie) /za szybko, za wcześnie/ {za wolno, za pozno. Szkoda zycia!}
Badzmy jak stare wróble, które stracha sie nie boja (nie chce byc wroblem! Wole byc strachem, phi ladny kostium na Halloween, u nas juz wystawiono dekoracje)/ w Hameryce wszystko dzieje się na zapas/ {Emciu! Nigdy, nigdy, przenigdy nie pozwol Twoim Chlopakom na Halloween w Castro, pliz}
Jeszcze w zielone gramy, choc skron niejedna siwa (wystarczy przemalowac na kolor zielono-teczowy, phi) /albo na czerwony/ {nie bede sie czepiac, ze Emcia NIE ZNA kolorow teczy}
Jeszcze sól bedzie madra a oliwa sprawiedliwa (nie lubie jak oliwki sa za slone) /uwielniam/ {wybieram oliwe! Przypominam Druhnom, ze mowa jest o organicznej wloskiej oliwie, a nie o slonych greckich oliwkach}
Rózne drogi nas prowadza, lecz ta, która w przepasc rwie (wszystkie drogi prowadza do Kredensu, a tam przepasc, kanion, w kanionie spieniona woda, fajny bedzie splyw pontonem!)/przepastne szuflady, w których można się schować/ {chowam sie, prosze mnie nie szukac. Przeciez mowie, ze zarazam!!!}
Jeszcze nie, dlugo nie (trzeba czekac, bo sezon wakacyjny trwa, kazdy chce zobaczyc to DNO, siodmy cud Kredensu) /do końca września conajmniej/ {a mnie dzisiaj wkurzylo na maksa nowe odkrycie, ze Pluton NIE JEST planeta! Normalnie, rece mi sie trzesa! Wybieram poszukiwanie lekarstwa na AIDS, zamiast debat nad Plutonem. Osobiscie bardzo lubie PLANETE Pluton, dlatego tak mna to wstrzasnelo!!!!}
Jeszcze w zielone gramy, chec zycia nam nie zbrzydla (aaaa, bo to byl wlasciwy kanon urody!) /staramy się, ale co z tego?/ {NIC z tego, Marysiu! I na tym wlasnie polega piekno zycia}
Jeszcze ne strychu kazdy klei polamane skrzydla (hi hi, anioly maja mieszkanie na strychu z belkami) /Sowa musi posklejać, bo połamie na trzepaku/ {Sowa! Zlaz z trzepaka, dobra? Czy Ty nie slyszysz, ze ja jestem chora? Biore Cie na litosc!}
I mysli sobie Ikar co nie raz juz w dól runal (nie runal tylko mial wystepy w cyrku, cyrkowka Teremi wlasnie montuje sobie skrzydla, nie runie, zaklad?) /Teremi, druga Sowa?/ {Teremi to Aniol! W porzadkach bierze symboliczny udzial, hi hi..... PS Ikar sowie myslal: "kurna, szkoda, ze nie poznalem Ajnsztajna, to bym wiedzial o przyciaganiu"}
Jakby powialo zdrowo, to bym jeszcze raz pofrunal (no to prosze wlaczamy dobre wiatry!) /oj, pofruniemy, uniesie nas głupawka/ {hop hop! spadlam, jak Ikar! Zawsze jestem na przekor. DNO}
Jeszcze w zielone gramy, choc zycie nam doskwiera (doskwiera to mi glod, gdzie jest jakis owoc organiczny?) /izawsze coś uwiera/ {Emciu! Chcesz KIWI?! Sie usmialam}
Gramy w nim swoje role naturszczycy bez suflera (najwazniejsze zeby grac z calego serca, sufler niech sie schowa do szuflady, robimy improwizacje) /tak, jak masz serce,to miej co innego twardego/ {piesc? Karate! No co? Lece do Chin, to sowie cwicze!}
W najrózniejszych sztukach gramy, lecz w tej, co sie skonczy zle (chodzi o to zeby sie oczy pocily, inne sztuki w ogole sie nie licza dla widza) /sztuką jest też życie/ {tylko sufler, kurna, ciagle na urlopie!}
Jeszcze nie, dlugo nie (bo to dopiero byl pierwszy akt, ekhm ekhm, cd w nastepnej wierszence jakby sie ktos pytal) /może za jakiś czas/ {Marysiu! "za jakis czas" oznacza TERAZ}
Wojciech Mlynarski + (Emcia) + MArysia z Gliwic (nie wiem, co mnie kopnęło, nigdy się tym nie zajmowałam, widocznie to z tęsknoty) + {Sciana, nic mna nie kopnelo, normalnie nie moge zyc bez wierszenek. PS Jesli mi jakas Strzyga wyskoczy z Wariatkowem, to ja mam cala nowa wierszenke, na ten temat. Przezorny, zawsze bez DNA}
Good night ...... and good luck!!!!