Weekend macie, co? No, pieknie, ja za to mam huk roboty, na wlasne zyczenie, zeby przelamac lenia, poorac po nocy, a potem zdziwic sie, ze jak tak sie czlowiek bardzo uprze, to zrobi w dwa dni ( i noce) to, co normalnie pelzajac przez tydzien.
Sowa, Sowka, Teremi, licze na to, ze bedziecie miec dyzur w HP i umilicie mi zycie przez ten czas. Poki co, jeszcze uciekam po katach, ale juz lada moment sie przymkne u siebie.
Glupaweczka mnie ogarnia totalna, wiec zapodaje Wam dwa teksty.
Jeden o Jeremim, czlowieku pastelowym, z gatunku tych, ktorzy na wymarciu, drugi "Prysly zmysly", ale nie Jeremiego, ale kanapa na rozpoczecie i tak jakos pasuje do serii wierszenek na luzny weekend. Mam ochote dopisac sie zlosliwie Szpakowatemu, hi, hi:) Moze w przerwach pisania o zdrowiu.
Wiecie co? Czytam ksiazki dr Dyer'a o zyciu, inspiracji, pokonywaniu problemow, slucham jego kaset i nie opuszcza mnie mysl, ze kiedys tego czlowieka spotkam na zywo. Ciekawa jestem, czy to sie kiedys sprawdzi. Dyer przeszedl dluga droge od foster homes i nienawisci do ojca, ktory odszedl, kiedy byl malym dzieckiem do czlowieka przepelnionego wewnetrznym spokojem.
Duzo temu czlowiekowi zawdzieczam, kielkuje mi w glowie pomysl na polaczenie zdrowia, spokoju ducha, biznesu w jedno, ale to pomysl na lata do przodu, bardzo trudny w realizacji, ale powoli sie do niego przygotowuje.
Dyer, a wlasciwie cytat perski, sprzed stuleci:
Forget the day that has been cut off
from the existence;
disturb not thyself about tomorrow,
which has not yet come,
rest not upon that which is no more;
live happily one instant,
and throw not thy life to the winds.
Pastelowy Jeremi na weekend:
http://www.teatry.art.pl/!rozmowy/panjak.htm
I glupawka:
Stara zona i kanapa,
Stare kapcie, stary pies.
Telewizor troche nowszy,
Lecz opatrzyl mi sie tez.
Wszystko takie szaro-bure
I do dnia podobny dzien.
Czlowiek przeciez jeszcze mlody
I zabawic sie ma chec.
Trzeba tylko wciagnac brzucho,
o dwie dziurki scisnac pasek,
rozpiac pod szyja koszule
I ruszac na podboj „lasek”.
Siedzac w parku na laweczce
Obserwuje dziewczat roj.
Nagle jedna z nich sie zbliza...
Co za cudo, Boze moj!
Nogi dlugie hen, po szyje,
Te kraglosci tu i tam...
Serce mocno w gardle bije,
Ale dzisiaj branie mam!
Dziewcze juz sie do mnie zbliza,
usmiech jej rozjasnia twarz.
Chyba mowic cos zamierza,
co mi powiesz kotku? Ach…
W cudne usta zapatrzony,
gdy minela chwila dluga,
uslyszalem (o ironio!)
"siema dziadziu, kopsnij szluga!"
O, kurde, wedlug polskiego zwyczaju powinno byc zrodlo, zapomnialam:
http://wiersze.bej.pl
Siema HP, zmykam, nie, jeszcze fotka, bo mam wyrzuty sumienia, ze sie nie podzielilam ze wszystkimi (cmok, Sowa:))....13
P.S. MarysiuES, Sowa, czy ktokolwiek, kto kocha hawajskie widoki na plytce CD, prosze o adres. Zabawie sie w Swietego Mikolaja w ten weekend.