pamiętam gdy stało sie w kolejce do kina polonia , czasem od 7 rano a nawet od 5, tylko po to żeby dostać sie do kasy otwieranej o 9.00, po bilet na ukochanych Beatlesów granych za tydzień o 21ej. ¦cisk, śpiewający kolejkowicze(gitary były stałym elementem tych kolejek), nawoływania, radość ze spotkania znajomych, którzy powinni być właśnie w szkole.
Pamietam kolejkę, najdłuższą w jakiej kiedykolwiek stałem- w tym samym tygodniu wyświetlano Passoliniego, Beatlesów i Odyseję Kosmiczną 2001...był rok, chyba 1981(?) to dopiero były wrzaski.Kolejka wchodziła i wychodziła przez obie bramy wejściowe,oplatając po dwakroć wejścia na podwórze..trudno było się połapać gdzie początek a gdzie koniec kolejki...Nie było wtedy problemu z samochodami...parkingami...bo samochodów nikt z okolicznych mieszkańców nie miał.
Pamiętam do dziś smród tamtego podwórka, odrapane ściany...jeden wielki DARK ROOM.
Tak sobie teraz wspominam tamto podwórko, tamtych kolejkowiczów, tamtych mieszkańców...
i zastanawiam się czemu Polacy tak bardzo lubią zatruwac innym życie,
a wszystko co robimy musi mieć wydźwięk p o l i t y c z n y?
Chodzenie do kina polonia było sprawą polityczną!
Widze,że przez lata magia miejsca nadal działa!!!
zastanawoniła mnie data złożenia protestu przeciw rozbudowie...
Pamiętając to, co działo się przy okazji przedstawienia Dark Room,wnioski nasunęły się same
Szkoda, ze mieszkańcy nie chadzali do kina polonia, choć mieli tak blisko.
Być może teraz nie przyszłoby im do głowy by protestować?
pozdrawiam.
adam