Krystyna Janda kontra mieszkańcy Pięknej
Teatr Spór wokół rozbudowy Polonii
Premiera otwierająca dużą scenę w teatrze Krystyny Jandy odbędzie się prawdopodobnie w listopadzie, ale nie wiadomo, którego roku. Jak się uda, to może nawet w tej dzisięciolatce.
Tak przynajmniej twierdzi Artur Brodowski, burmistrz ¦ródmieścia, który wszedł w sytuację, jaką sam nazywa klinczem ze Wspólnotą Mieszkaniową Piękna 28/34.
Na podwórku od ulicy Pięknej mieści się teatr Polonia, należący w znacznej części do miasta. Podobnie jak parking przy teatrze, na którym trzymają samochody mieszkańcy okolicznych kamienic. Dwie osoby z zarządu wspólnoty mieszkaniowej walczą o 12 miejsc na owym parkingu, które mają zostać przeniesionie w związku z pracami remontowymi w teatrze. Krystyna Janda jest bowiem w trakcie przebudowy sali widowiskowej dawnego kina Polonia, która, by stać się sceną teatralną, musi zostać pogłębiona o 4 metry. Kosztem podwórka. Planuje także stworzenie przeszklonego korytarza – nowego przejścia dla publiczności od ul. Marszałkowskiej (mającego być elementem projektowanej przez miasto galerii). Na razie widzowie, by dostać się do teatru, muszą wystawać pod zamkniętą bramą od ul. Pięknej i upraszać dozorcę, by ich wpuścił na podwórko. – Mój teatr działa dzięki bohaterskiej publiczności, która codziennie przedziera się przez te zasieki – mówi Janda.
Chociaż mieszkańcy nie mają prawa do parkingu, a burmistrz obiecał im nowe miejsca postojowe, to jednak walczą. Zarząd wspólnoty, w którym dwie osoby są przeciwne pomniejszeniu podwórka, złożył protest przeciwko rozbudowie teatru, mogący zablokować prace na wiele miesięcy.
Tymczasem Janda namówiła już Natashę Brook, francuską aktorkę, żonę Petera Brooka, by wyreżyserowała tu jesienią „Trzy siostry” Czechowa.
Artur Brodowski, którego mediacje nie przyniosły skutku, przyznaje, że może sięgnąć po ostrzejszą broń – nakazać mieszkańcom Pięknej usunięcie samochodów lub wprowadzić opłaty za parkowanie. To jednak zaogniłoby, i tak trudną, sytuację. Będzie więc nadal prosił o zmianę nastawienia do teatru i Krystyny Jandy.– Ludzie rozumieją demokrację jako swawolę, a sprzyjają im nieszczelne przepisy – mówi burmistrz ¦ródmieścia.
IZA NATASZA CZAPSKA
Życie Warszawy
2006-07-22
Warszawa. Krystyna Janda walczy o teatr
Czy sąsiedzi Krystyny Jandy zablokują Teatr Polonia, który buduje? W piątek burmistrz ¦ródmieścia namawiał ich, żeby zrezygnowali z protestu.
«Konflikt opisaliśmy w piątkowej "Gazecie". Krystyna Janda, która kupiła dawne kino Polonia i zmienia je na teatr, jest załamana. Protest wspólnoty mieszkaniowej wstrzymał rozbudowę sceny, którą trzeba wydłużyć w głąb kulis o cztery metry. A bez dużej sceny teatr istnieć nie może.
W piątek aktorka zorganizowała w sprawie Polonii konferencję prasową. - Wspólnota znała nasze plany i przez cały czas nie miałam żadnego sygnału, że coś jest nie tak - mówiła. A jednak w dniu, kiedy decyzja o warunkach zabudowy miała się uprawomocnić, wspólnota złożyła protest. To oznacza wstrzymanie budowy. Nawet na lata, a na pewno na kilka miesięcy.
Projekt jest taki, że oprócz dużej sceny na podwórku ma powstać szklany korytarz. Widzowie dostawaliby się nim do Polonii wprost z Marszałkowskiej, z pominięciem bramy. - Teraz, żeby kupić bilet, muszą prosić o jej otwarcie strażnika. Gdy wieszamy dzwonek z napisem Teatr Polonia, po dwóch dniach jest zrywany - opowiada Krystyna Janda. - To, że publiczność tu jest, to jej absolutne bohaterstwo.
Wspólnocie nie podoba się, że widzowie wychodzą na podwórko, rozmawiają, palą papierosy, brudzą. Szklany tunel ma ich trzymać w ryzach. Dlatego protestu nie rozumie ani nikt z Polonii, ani burmistrz ¦ródmieścia Artur Brodowski.
- To olbrzymi skandal i gwałt na tym mieście - mówi burmistrz. - Pokazuje, jak mieszkańcy tego miasta, wykorzystując nieszczelne przepisy, wypędzają inwestorów. Nie tylko z tej nieruchomości.
O co poszło wspólnocie? O kilkanaście miejsc parkingowych, które stracą z powodu rozbudowy. Burmistrz przypomina, że podwórko to własność miasta. I grozi, że jeżeli mieszkańcy nie zrezygnują z protestu, nie pozwoli parkować aut na miejskim gruncie. Albo zażąda za to opłat. - Wspólnota nie może utrudniać działalności innym - mówi Artur Brodowski. Przypomina, że kiedyś było tu kino Polonia, do którego również przychodzili widzowie. A Fundacja Krystyny Jandy wygrała przetarg na zakup kina, pokonując supermarket i restaurację.
Jeżeli budowa się opóźni, Polonia straci nie tylko planowaną na jesień premierę, ale i dotację z Ministerstwa Kultury (1 mln zł), która musi być rozliczona w tym roku.
W piątek po południu zarząd wspólnoty zdecydował się na negocjacje z burmistrzem. Spotkanie zaplanowano na poniedziałek. Z "Gazetą" przedstawiciele zarządu nie chcieli rozmawiać.»
"Krystyna Janda walczy o teatr"
Małgorzata Kubik
Gazeta Wyborcza - stołeczna nr 170
22-07-2006