Byc moze wyda Ci sie to banalne, ale cos mi sie widzi, ze protest dotyczy czegos glebszego niz trywialne miejsca parkingowe.
A gdyby zaproponowac wszystkim mieszkancom darmowe wizyty w teatrze, przy kazdej kolejnej produkcji? Byc moze to szalone, ale chyba trzeba ludzi uglaskac i zaprosic, zeby mieli szanse zrozumiec wazkosc TEJ SPRAWY.
Jestes Wielkim i Pieknym Czlowiekiem - mam nadzieje ze Wspolnota tez to dostrzeze.
A wogole zrobilabym na wstep przedstawienie np. Shirley tylko dla mieszkancow z malutkim bankiecikiem. I po przedstawieniu przemowic do wszystkich twarza w twarz (oni musza poczuc sie wazni) Mysle, ze warto zaryzykowac. Bo nawet jesli uda Ci sie inna droga wyegzekwowac prawo, to bedziesz miala pod nosem wrogow, ktorzy beda Ci uprzykrzac zycie.
Moj Glos Wewnetrzny mowi mi, ze to dobry pomysl.
Ot tak skromnie od lat ta sama wierna
Magdalena alias Valentine