Pani Krystyno, a ja czułam, ze tak bedzie. Że się nie zgodzą....Pani według nich jest bogata, a po co bogatemu pomagać? Wedle epoki minionej ten, który coś ma, coś robi, to wróg, nalezy go niszczyć....
Bo w naszym kraju nie wypada być dobrze sytuowanym (dzieki swojej ciężkiej pracy), asertywnym (gada, co mysli), pewnym siebie (wymądrza się), chcącym cos zrobić (na pewno ma nieczyste intencje, chce kombinować)...wszystko jest odbierane źle.
Ja sama widze, gdy spotykam kogoś z dawno nie widzianych znajomych i pytają: co słychac i gdy odpowiadam z usmiechem: Ok, jest fajnie, jestem szczęśliwa, to patrzą na mnie, jakbym spadła z księżyca. Potem zadają pytania: jak to? jesteś szczęśliwa? jest OK?Przecież...i tu wymiana wszystkiego złego, co mnie w zyciu spotkało.
Ale Pani w końcu zwycięży, wierzę w to mocno!
Ja na miejscu tych ludzi z ulicy Pieknej byłabym szczęśliwa, że prawdziwą SZTUKę mam na swoim podwórku!