Droga Pani Krystyno
¦niła mi się Pani dzisiejszej nocy...A podobno, jak ktoś nam się śni, to znaczy, że o nas myśli...Więc tak na wszelki wypadek, gdyby faktycznie Pani o mnie pomyślała, zwłaszcza w tym natłoku zajęć - to dziękuję najpiękniej jak umiem...Czy było to może tak: "O, cholera jasna, ta Małgorzata M, która tak dopominała się o specjalny autograf dla Hyde Parku na ostatnim spotkaniu forumowym, od bardzo dawna już do mnie nie pisała...Zołza jedna...Zero wdzięczności..." Czy Pani wie, że ja Panią WIDZę, jak Pani to mówi...? Do tego juz doszło!!! Kurczę, no, nic...Aha, ten sen...W tym śnie była Pani gościem w moim mieszkaniu. Mieszkam z Mamą i moim synem, Michałem. Była Pani jak zwykle zachwycająca, urzekająco piękna i zachowywała się swobodnie, jakby była u siebie. Moja Mama zwracała się do Pani per "Krysiu" lub "Krystyna", brzmiało to mniej więcej tak: "A wiesz, Krysiu....", albo: "Słuchaj, Krystyna...". Ja stałam totalnie osłupiała, a w głowie miałam tylko jedną, przerażającą myśl: "Jezus Maria, co ta Mama wygaduje, najnormalniej w świecie mówi do NASZEJ KJ po imieniu!!!". Natomiast największe zaskoczenie przeżyłam widząc Panią w naszej kuchni przy zmywaniu naczyń...Myślałam, że się pod ziemię zapadnę, a Pani spokojnie szorowała gary i przez chwilę mi się zdawało, że oglądam Shirley...kurczę...pomyślałam sobie: "Wypadałoby coś powiedzieć"...Ale zamiast np.: "Pani Krystyno, niech Pani rzuci w cholerę te gary, świeżą kawę zaparzyłam...", to ja zagadnęłam tylko nieśmiało o wnuki, pozwalając Pani dalej zmywać, na co stwierdziła Pani, że Lena jest niezłą rozrabiaką...a ja zaczęłam Panią pocieszać, że mój Michał w Jej wieku nieźle już dawał nam w kość, a dzisiaj jest niezwykle spokojnym, kochanym, młodym człowiekiem. I jeszcze wydukałam to, co naprawdę chciałam już dawno Pani powiedzieć: "Pani Krystyno, nawet nie przypuszczałam, że fotografia jest taką wielką pasją Roberta i że jest w tym naprawdę dobry!". Kiedyś pracowaliśmy razem w agencji reklamowej, znam Go przede wszystkim jako świetnego grafika komputerowego, ale miałam również okazję poznać Go jako wspaniałego męża, ojca i zięcia...Wszystkim zdjęciom przyglądam się uważnie i z wielką przyjemnością...ale zwłaszcza te rodzinne są absolutnie wyjątkowe...bo robione sercem - najczulszym obiektywem...Bardzo proszę serdecznie pozdrowić Roberta...
Nie znam się na snach, nie zaglądam do sennika, ale gdybym zajrzała i znalazła tam hasło: "Jandę śnić..", to jak Pani sądzi, Pani Krystyno, jaką znalazłabym interpretację...?
Przesyłam ukłony, do zobaczenia w Polonii, cholernie się za Panią stęskniłam...
Małgorzata M z HP